Andrzej Duda ląduje w środę w Paryżu – i będzie to jedna z najważniejszych wizyt w czasie jego dotychczasowej prezydentury. Francja jest jednym z kluczowych partnerów – wystarczy przypomnieć, że ośmiu z największych dwudziestu pięciu inwestorów zagranicznych w Polsce to firmy z tego kraju.
Francuzi są ciekawi Dudy, tym bardziej że reprezentuje zwycięski obóz polityczny. Media nad Sekwaną przyjęły wiktorię PiS z mieszanymi uczuciami. W najbardziej skrajnej wersji komentarze brzmiały mniej więcej tak: wybory wygrali katoliccy eurosceptycy, którzy oskarżają starą Europę, że chce z Polski zrobić śmietnik dla emigrantów. Prezydent Duda powinien przekonać Francuzów, że po wyborach nie staniemy się unijnym maruderem.
Do jakiego kraju przyjeżdża? Francja jest rozdygotana politycznie. Na półtora roku przed wyborami prezydenckimi Francois Hollande nie może być pewien reelekcji. Podgryza go Marine Le Pen, która coraz ostrzej gra problemem uchodźców. Hollande uspokaja, że Francja przyjmie ledwie 24 tys. osób w ciągu dwóch lat, co jest kroplą w porównaniu z 500 tys., które już przyjęły Niemcy. Hollande obawia się, że zapowiadany przez sondaże sukces Frontu Narodowego w grudniowych wyborach regionalnych przestraszy inwestorów zagranicznych – a tych zadłużony i walczący z kryzysem kraj bardzo potrzebuje.
Hollande – tu nasuwają się podobieństwa – stara się być postrzegany jako „prezydent wszystkich Francuzów”. Broni rolników, bezrobotnych, przedsiębiorców, którzy walczą z biurokracją i nadmiernym obciążeniem fiskalnym. Jakie tematy, poza uchodźcami, są gorące nad Sekwaną? Nieustanne spory między pracodawcami a centralami związkowymi, wiek emerytalny i deficytowy francuski odpowiednik OFE oraz evergreen francuskiej polityki: obrona własnej kultury i języka. Na każdym z tych pól prezydenci znajdą wspólny język.
Łączy nas idea rozwijania Trójkąta Weimarskiego. Dla nas istotna także dlatego, że to Francja i Niemcy biorą bezpośredni udział w rozmowach dotyczących Ukrainy. Żeby jednak Trójkąt sprawnie zadziałał, Polska musi z siebie zrzucić odium ciągłego wroga Putina – bo akurat Merkel i Hollande chcą z Putinem robić interesy i współpracować z nim w sprawach Syrii i Iraku.
Wśród tematów rozmów znajdą się przygotowania do szczytu klimatycznego w Paryżu oraz do lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Sprawy klimatu nas dzielą. Francuzi zrobią wszystko, by grudniowy szczyt COP21 zakończył się podpisaniem porozumienia o redukcji emisji gazów cieplarnianych. Andrzej Duda nie kryje sceptycyzmu wobec przymusu klimatycznego – w powyborczy poniedziałek zawetował ustawę „o ratyfikacji poprawki dauhańskiej...”, w której Polska zobowiązywała się do ograniczania emisji. Tu Hollande zapewne spróbuje skruszyć opór Polski.
Temat klimatu wiąże się z bezpieczeństwem energetycznym. Być może tematem rozmów będą inwestycje w energetykę, w tym w polski program jądrowy. Nie będą to jednak tematy łatwe. W trakcie kampanii PiS zapowiadał ścisłą kontrolę sektora energetycznego, co w branży odebrano bez entuzjazmu. Podobnie jak idee opodatkowania wielkich sklepów i banków. To będzie dla Francji wyzwanie – największe francuskie firmy działają u nas właśnie w tych sektorach – Auchan, BNP, Bouygues, Canal Plus, Carrefour, Credit Agricole, Dalkia, EDF, Lafarge, Saint-Gobain, Societe Generale. Prezydent Duda musi uspokoić przedsiębiorców, że ewentualne zmiany warunków działania firm będą wprowadzane bardzo rozważnie.
Oddzielne ogromne pole rozmów to tematyka obronna i NATO. Prezydent RP powinien przekonać Francuzów, że ich dostawcy odegrają znaczącą rolę w modernizacji armii i że kontrakty na śmigłowce czy na łodzie podwodne będą realizowane w sposób przejrzysty. W Paryżu nie spodobało się, że w kampaniach Dudy i PiS straszono zerwaniem kontraktu na caracale. Francja nie zapomniała porażki w przetargu na myśliwce, gdy świeżo przyjęta do Unii Polska wybrała amerykańskie F-16.
Prezydent Hollande okazał się doskonałym strategiem i sprzedawcą. To za jego prezydentury koncern Dassault sprzedał myśliwce w Egipcie, Indiach i Katarze. I to on dokonał niemożliwego – Rosjanie pogodzili się z decyzją o wycofaniu zamówienia na dwa mistrale i zaakceptowali odszkodowanie. Francuzów trzeba traktować niezwykle poważnie i długowzrocznie – to się nam po prostu opłaci.
Bronisław Geremek zauważył kiedyś, że relacja polsko-francuska jest asymetryczna. Polacy oczekują od Francji uznania i miłości, Francja zaś postrzega Polskę jako odległy kraj Europy Wschodniej. Ale dzisiejsza dyplomacja to minimum poezji, maksimum wspólnych interesów. Prezydent Duda, zwłaszcza w kontekście tworzenia nowego rządu, ma w Paryżu konkretne cele i zadania.