TVP odpowiada na protesty PiS w związku z przepychankami przed i po wczorajszej debacie przedwyborczej. Szef sztabu PiS Stanisław Karczewski mówił, że młodzieżówce towarzyszącej Beacie Szydło zablokowano drogę przy wejściu do budynku telewizji. Wskazywał też, że kilka osób przy wejściu do budynku TVP zostało "brutalnie wypchniętych".

W przesłanym do IAR komunikacie TVP podkreśla, że liderzy komitetów biorących udział w spotkaniu i osoby im towarzyszące mogły wchodzić do gmachu telewizji na podstawie specjalnych identyfikatorów. Te o kolorze czerwonym umożliwiały liderowi komitetu oraz 10 osobom towarzyszącym wejście do studia i do garderoby. Każdy komitet otrzymał dodatkowo po 25 identyfikatorów żółtych, które umożliwiały przebywanie w holu gmachu telewizji.

Jak czytamy w komunikacie TVP, takie informacje zostały zaakceptowane przez wszystkie komitety. Ponadto 15 października ustalenia przekazano pisemnie wszystkim sztabom. Jednak - jak informuje TVP - komitet PiS na trzy godziny przed wczorajszą debatą zażądał podwojenia liczby identyfikatorów umożliwiających dostęp do garderoby i studia. "Spełnienie tych oczekiwań nie było jednak możliwe - każdy z Komitetów otrzymał tę samą liczbę przepustek" - podkreśla TVP.

Telewizja publiczna zaznacza również, że wszyscy wchodzący do gmachu na podstawie identyfikatorów podlegali "tym samym zasadom kontroli bezpieczeństwa". Ponadto byli zobowiązani do przejścia kontroli pirotechnicznej. Przeprowadzało ją Biuro Ochrony Rządu oraz Ochrona TVP. Nie podlegali jej liderzy komitetów oraz osoby z czerwonymi identyfikatorami.

- Całkowicie nieprawdziwa jest zatem informacja, że kontroli podlegały wyłącznie osoby z Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości - zaznacza TVP, przedstawiając zdjęcia z kontroli przedstawicieli innych partii Telewizja zaznacza, że jej służby ochronne wraz z BOR dołożyły wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom i obserwatorom debaty.