Brytyjska Agencja Zdrowia Publicznego wydała raport w sprawie e-papierosów. Podczas gdy Amerykańskie Towarzystwo Medyczne widzi w nich drogę do podjęcia palenia tytoniu, Brytyjczycy są wręcz odwrotnego zdania. Raport brytyjskiej agencji postuluje, by lekarze przepisywali e-papierosy osobom zgłaszającym się po pomoc w rzuceniu palenia. Zgadza się z tym część środowisk medycznych.

Agencja Zdrowia Publicznego podkreśla, że palenie powoduje śmierć 75 tysięcy Brytyjczyków rocznie i kosztuje służbę zdrowia 2 i pół miliarda funtów. Jej ambicją jest wyeliminowanie tytoniu z Wysp Brytyjskich w ciągu 10 lat.

Jak się ocenia, e-papierosy są 20-krotnie mniej szkodliwe niż tytoń. Nie mają jednak odpowiednich atestów, by trafić na listę farmaceutyków dostępnych na receptę. Ale nawet gdyby miały, udostępnienie ich jako częściowo refundowanego środka budzi kontrowersje.

Większość e-papierosów na rynku to wyroby firm tytoniowych. Państwo musiałoby więc im płacić za odzwyczajanie palaczy od nałogu, w który pomogły ich wpędzić.