Samorząd pielęgniarski nie jest zadowolony z podwyżek proponowanych przez resort zdrowia. Miesiąc temu premier i minister zdrowia obiecali pielęgniarkom i położnym pracującym na etacie wzrost pensji o 300 złotych brutto od września, a następnie o taką samą kwotę od stycznia 2017 roku.

Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Grażyna Rogala-Pawelczyk podkreśliła, że rozmowy trwają, ale na razie nie zmierzają do rozwiązania problemu tej grupy zawodowej. "Uważamy, że nie są to podwyżki ale darowizna pana ministra, natomiast nie zrywamy tych rozmów, bo nie chcemy i tego odbierać pielęgniarkom i położnych" - powiedziała prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Dodała, że przy takich propozycjach podwyżek pielęgniarki nie podpiszą porozumienia. "Nie podoba nam się to, że nie ma gwarancji i nie podpiszemy żadnego porozumienia, w którym zrzekamy się naszych roszczeń. Jeżeli pan minister chce dać pielęgniarkom te 300 i 300 złotych to proszę bardzo, ale to nie są podwyżki " - oświadczyła Grażyna Rogala-Pawelczyk.
Pielęgniarki i położne domagają się zagwarantowania odpowiedniej liczby personelu na oddziałach oraz podwyżki płac co najmniej o półtora tysiąca złotych.