Tak szef Komisji Europejskiej komentuje ostatnie doniesienia, że niemiecki wywiad pomagał amerykańskim służbom specjalnym w inwigilacji europejskich polityków. Według "Sueddeutsche Zeitung", podsłuchiwano m.in. wysokich rangą urzędników Komisji Europejskiej.

Jean-Claude Juncker w 2013 roku - gdy jeszcze był premierem Luksemburga - musiał się podać do dymisji, gdyż obciążono go polityczną odpowiedzialnością za działania wywiadu, w tym nielegalne podsłuchiwanie polityków.
Pytany dziś o informacje niemieckich mediów dotyczące szpiegowania Komisji, Juncker nawiązał do wydarzeń ze swojej politycznej przeszłości. „Sam jestem swego rodzaju specjalistą jeśli chodzi o służby specjalne. Wiem z własnego doświadczenia, że bardzo trudno je kontrolować. Widać, że nie jest to tylko problem Luksemburga” - powiedział Juncker. Dodał, że kiedyś na spotkaniu unijnych komisarzy powiedział, iż Komisja powinna mieć własne służby specjalne, bo w Brukseli działają agenci. „Nie wiem, czy akurat niemieccy agenci są tu aktywni i nie będę tego komentować” - powiedział szef Komisji.


Zaznaczył też, że Komisja oczekuje, iż niemieckie władze wyjaśnią ostatnie doniesienia o inwigilacji. Rzecznik Komisji Margaritis Schinas pytany zaś o działania, jakie Bruksela podejmuje, by chronić swoich pracowników przed podsłuchami, powiedział jedynie, że Komisja „jest czujna”, ale nie zdradził żadnych szczegółów.