Moskwa grozi zakręceniem kurka. Kijów oskarża ją o łamanie kontraktu
Ministrowie energetyki Rosji Aleksandr Nowak i Ukrainy Wołodymyr Demczyszyn spotkali się wczoraj w Brukseli z unijnym komisarzem ds. energii Marošem Ševčovičem, by spróbować rozwiązać kolejny spór gazowy między dwoma państwami. Przed spotkaniem, które zakończyło się już po zamknięciu tego wydania DGP, Rosjanie grozili Ukrainie odcięciem dostaw gazu. Konflikt jest preludium do negocjacji nowego protokołu o warunkach dostaw, który musi wejść w życie 1 kwietnia, po wygaśnięciu obecnego porozumienia.
Pretekstem do wznowienia sporu było wstrzymanie dostaw gazu na niekontrolowane przez Kijów obszary Zagłębia Donieckiego. Ukraina – ponoć tymczasowo – odcięła je 19 lutego, motywując to uszkodzeniami sieci przesyłowej. Moskwa odpowiedziała uruchomieniem bezpośrednich dostaw dla terenów kontrolowanych przez Doniecką i Ługańską Republiki Ludowe (DRL i ŁRL), których objętość sięga trzeciej części całego ukraińskiego zapotrzebowania na rosyjski gaz. Jednocześnie Gazprom zapowiedział, że koszt surowca będzie odliczany od przedpłat za surowiec, które ukraiński Naftohaz wnosi każdego miesiąca.
Rosjanie grozili, że pieniądze skończą się dzisiaj, co może doprowadzić do zakręcenia kurka. Kijów obawia się powtórki sytuacji z separatystycznego Naddniestrza. Rosjanie dostarczają gaz bezpośrednio do Tyraspola, zaliczając jego wartość w poczet długu mołdawskiego MoldovaGazu. W ten sposób Moskwa zyskuje pretekst do całkowitego odcięcia dostaw dla Kiszyniowa, o ile uzna tego rodzaju naciski na Mołdawian za uzasadnione politycznie.
Naftohaz odmówił zaakceptowania takiego stanu rzeczy, bo straciłby kontrolę nad objętościami gazu zużywanymi przez wojujących z nim separatystów. I zapowiedział, że w tej sytuacji nie będzie wnosić kolejnych przedpłat do czasu, gdy Gazprom nie powróci do realizacji kontraktu. Przy okazji Ukraińcy skarżą się bowiem, że Rosja nie wywiązała się z zakontraktowanych objętości. Naftohaz twierdzi też, że umowa nie przewiduje dostarczania gazu przez punkty odbiorcze w Bokowo-Płatowem i Prochoriwce, a więc na odcinkach granicy kontrolowanych odpowiednio przez ŁRL i DRL. Nie wiadomo, czy to prawda, ponieważ kontrakt jest utajniony.
– W lutym strona rosyjska naruszyła porozumienie. Nie otrzymaliśmy całości opłaconego gazu. W marcu umowa wciąż jest łamana. Oczekujemy w związku z tym zwiększenia dostaw z UE. Techniczna możliwość istnieje już dziś dzięki łącznikowi między Ukrainą i Słowacją – przekonywał szef Naftohazu Andrij Kobolew. – Gazprom nie narusza porozumień o dostawach surowca na Ukrainę w ramach pakietu zimowego – odbijał piłeczkę minister Aleksandr Nowak. W tej atmosferze obie strony miały też zacząć rozmowy o nowym, letnim protokole, który ma uszczegółowić m.in. objętości i ceny błękitnego paliwa w kolejnym półroczu, rozpoczynającym się 1 kwietnia.
350 dol. tyle obecnie Ukraina płaci za 1 tys. m sześc. gazu
42 mln m 3 takie dzienne zapotrzebowanie na gaz zgłasza Ukraina
6 mln m 3 tyle gazu dziennie Rosja przesyła separatystom