Były zastępca sekretarza stanu za prezydentury Billa Clintona ostrzega przed Rosją. "Prezydent Putin ma jasną strategię wojny, agresji i dezinformacji (...), Ameryka i Europa reagują minimalnym odstraszaniem, skromnymi sankcjami i nieskuteczną dyplomacją" - pisze dziś w londyńskim "Sunday Times" James Rubin.

"Kluczem jest odstraszanie" - stwierdza James Rubin - jeśli zawiedzie, groźba wielkiej wojny stanie się realna. Zachód żywi przesadne obawy przed eskalacją, co nie pozwala mu skutecznie dozbroić Ukrainy. W 2008 roku, podczas rosyjskiej inwazji Gruzji, posłał jej broń, a mimo to do III Wojny Światowej nie doszło. Teraz nie odważył się nawet użyć wojskowego samolotu, by posłać Ukraińcom racje żywnościowe dla żołnierzy.

Kiedy nadszedł czas, by wzmocnić obronność Polski, zamiast nowej bazy, którą zaoferował polski rząd, Stany Zjednoczone posłały raptem 200 żołnierzy na zasadzie rotacji. NATO nie może dopuścić, aby Rosja zaczęła kwestionować gotowość sojuszu do obrony wschodniej flanki. Należy powrócić do dziesiątków pomysłów wojskowych, odrzuconych w zeszłym roku z obawy przed eskalacją. Na froncie politycznym trzeba jasno dać wyraz solidarności z członkami NATO na wschodzie, inaczej Putin może przeciągnąć strunę. "Czas przestać oglądać się na rosyjskie fobie. Moskwa wybrała ścieżkę wojenną. Zachód musi obrać mądrzejszy kurs, by ratować pokój" - kończy James Rubin w "Sunday Telegraphie".