To gra wewnątrz Platformy Obywatelskiej i obozu władzy - tak informacje o powołaniu dwóch pełnomocniczek rządu komentuje rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Marcin Mastelerek. Posłanka Beata Małecka-Libera w Ministerstwie Zdrowia ma zająć się ustawą o zdrowiu publicznym, a Urszula Augustyn w MEN-ie będzie wdrażała ustawę o bezpieczeństwie w szkołach.

Zdaniem Marcina Mastelerka, awansowanie bliskich współpracowniczek w ważnych resortach to próba zbudowania wlasnej frakcji przez premier Ewę Kopacz. Rzecznik PiS podkreśla, że pozycja szefowej rządu w PO nie jest zbyt silna. "Pani premier Kopacz musi oglądać się za swoje plecy, dlatego, że ma w partii wielu przeciwników, którzy tylko i wyłącznie czyhają na jej ewentualne potknięcie" - ocenia Marcin Mastelerek. Jak dodaje rzecznik PiS, "tylko czekać jak swoich pełnomocników powoła wicepremier Janusz Piechociński". Rzecznik PiS tłumaczy, że walki frakcyjne w obozie władzy w Platformie i w PSL-u, uwzględniając tu Pałac Prezydencki, są widoczne gołym okiem. Marcin Mastalerek przypomina, że rząd Sojuszu Lewicy Demokratycznej upadł właśnie po walkach wewnętrznych.

"To źle rokuje dla PO i PSL i dla pani premier Ewy Kopacz; widać nie odrobili lekcji z upadku Leszka Millera" - podsumowuje rzecznik partii Jarosława Kaczyńskiego.
Według informacji medialnych, to Janusz Piechociński stał za dymisjami Katarzyny Sobierajskiej z Ministerstwa Sportu oraz Aleksandra Soplińskiego z resortu zdrowia, bo rekomendował ich jeszcze były szef ludowców Waldemar Pawlak. "Rzeczpospolita" pisała dziś też o dwóch kolejnych pełnomocniczkach rządu: Elżbiecie Pierzchale w Ministerstwie Infrastruktury i Krystynie Skowrońskiej w resorcie skarbu. W przypadku Krystyny Skowrońskiej, rzeczniczka rządu Iwona Sulik radziła, by poczekać na informację premier w tej sprawie.