Zdaniem premier Kopacz, wypowiedzi rosyjskiego prezydenta mogą zaostrzyć dzisiejszą debatę w Brukseli. "Ta wypowiedź Putina może spowodować i jest obliczona na efekt, aby podzielić kraje Unii Europejskiej. Te, które do tej pory były ostrożne przy wprowadzaniu sankcji, po wysłuchaniu tych słów mogą być jeszcze ostrożniejsze niż kiedykolwiek" - powiedziała Ewa Kopacz.
Dlatego - według polskiej premier - z unijnego szczytu musi popłynąć "jeden, czytelny przekaz, że sankcje, które w tej chwili Unia Europejska nałożyła na Rosję, są tylko i wyłącznie odpowiedzią na politykę Putina, a nie odwrotnie - nie są polityką wobec Rosji i Putina" - dodała Ewa Kopacz.
Wstępne wnioski ze szczytu na razie są dość skromne w kwestii Ukrainy. Unia miałaby m.in. obiecać władzom w Kijowie pomoc finansową w zamian za przeprowadzone reformy i wezwać wszystkie strony konfliktu, w tym Rosję, do przestrzegania protokołu z Mińska.