Jemielianow twierdzi, że prezydentowi należy przywrócić prawo wysłania wojska za granicę natychmiast po tym, gdy w Waszyngtonie zostanie podpisany stosowny dokument o dozbrojenia ukraińskiej armii. -„Nie możemy czekać, aż Ukraina będzie uzbrojona i stanie się realnym zagrożeniem dla Rosji” - cytuje wypowiedź rosyjskiego deputowanego portal „Rambler.ru”. Polityk twierdzi, że Stanom Zjednoczonym nie zależy na stabilności Ukrainy, ale Waszyngton chce mieć w tym regionie antyrosyjskiego rebelianta. -„Za kilka lat Ukraina będzie biednym, głodnym krajem z antyrosyjskim rządem, który będzie wychowywał uzbrojone po zęby społeczeństwo w nienawiści do Rosji” - przekonuje Jemielianow. Prezydent Rosji już raz dostał od Rady Federacji prawo użycia wojska po za granicami państwa. I choć Moskwa twierdziła, że Władimir Putin nie skorzystał z tego prawa, to właśnie wtedy na Krymie pojawiły się tak zwane „zielone ludziki”. Pod koniec czerwca rosyjski senat cofnął to prawo, wychodząc z założenia, iż nie jest ono na razie potrzebne.
Władimir Putin ponownie może dostać prawo użycia wojska za granicą. Na taki pomysł wpadł między innymi deputowany „Sprawiedliwej Rosji” Michaił Jemielianow. W jego opinii skoro USA chcą zbroić ukraińską armię, to prezydent Rosji powinien dysponować prawem, wprowadzenia wojsk na Ukrainę.
Reklama
Reklama
Reklama