Według pierwszych doniesień, w działaniach na rzecz uwolnienia księdza mieli się włączyć stacjonujący w afrykańskim kraju wojskowi. Rzecznik Prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Piotr Walatek nie potwierdził tych informacji "Wszelkie działania, jakie są podejmowane, na obecnym etapie nie powinny być podawane do informacji publicznej" - powiedział podpułkownik.
Porywacze przedstawili się jako "ludzie Miskina". Początkowo uprowadzili dwóch księży z misji w Baboua. Później jednego z nich - księdza Leszka Zielińskiego - zwolnili.