- Niemal cała załoga, która pracowała na rannej zmianie postanowiła dołączyć do już protestujących kolegów - powiedział Kosela. Dodał, że protest rozpoczyna się też na powierzchni kopalni. Jak relacjonuje, dołączają do niego inni górnicy i rodziny protestujących.
Górnicy obawiają się, że wraz z zamknięciem kopalni stracą pracę i mieszkania zakładowe. - Na Śląsku znane są procedery przejmowania mieszkań przez hochsztaplerów - twierdzi Kosela. Związkowców dziwi też pospieszne zamykanie kopalni. - "Ona ma już za tydzień przestać funkcjonować" - mówił. Zdaniem związkowców przy programie naprawczym, kopalnia mogłaby funkcjonować jeszcze przez dwa, trzy lata.