Według PiS, właściciel nośników nie zgodził się na umieszczenia na bilboardach słowa "sitwa", dlatego zostało ono zastąpione słowem "władza". - Nie mieliśmy innego wyjścia, bo zapłaciliśmy. Ale to jest sytuacja nowa. Sytuacja, o której trzeba mówić i przeciwko, której należy zaprotestować. W Polsce zaczynają obowiązywać metody typu wschodniego. Zaczyna być wprowadzana cenzura - mówił prezes Jarosław Kaczyński.
Miał też zastrzeżenia do Państwowej Komisji Wyborczej. Zwrócił uwagę na rozwieszone w Warszawie bilboardy Sebastiana Wierzbickiego (kandydata SLD na prezydenta Warszawy) i Piotra Guziała (obecnego burmistrza dzielnicy Ursynów). Mówił, że w tej sprawie nikt nie zaprotestował. - My ogłosiliśmy niepełną listę kandydatów na prezydentów i już PKW była łaskawa zabrać głos w tej sprawie. Powiedziano nam, że tak nie powinno być, bo to kampania wyborcza - mówił do dziennikarzy prezes PiS. Jarosław Kaczyński dzisiejszą konferencją rozpoczął wakacyjną akcję związaną z aferą taśmową.