Izrael potrzebuje jeszcze co najmniej dwóch dni na zniszczenie wszystkich tuneli Hamasu. Poinformował o tym wysoki rangą przedstawiciel izraelskiej armii. Pojawiła się więc szansa, że w poniedziałek będzie można rozpocząć negocjacje w sprawie zakończenia konfliktu w Strefie Gazy.

W ciągu ostatniej doby izraelska armia znalazła i zniszczyła kolejne cztery tunele Hamasu. W sumie do tej pory żołnierzom udało się zniszczyć około 40 takich konstrukcji. Jeden z izraelskich generałów twierdzi, że cała operacja powinna zakończyć się w poniedziałek rano. Teraz wojsko cały czas bombarduje tereny graniczące z Izraelem czyli północ, wschód i południe Gazy, bo to właśnie tam znajdują się wyjścia z tuneli.

Jednak jak relacjonuje z Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, nie wiadomo, czy jeśli w poniedziałek Izrael zakończy operację rozbrajania Hamasu, to będzie to oznaczać koniec wojny, czy też Izrael będzie chciał wtedy jedynie usiąść do stołu rozmów. Planowane na dzisiaj negocjacje w Kairze nie mają większych szans powodzenia, bo będą w nich uczestniczyć przedstawiciele obu palestyńskich frakcji, ale zabraknie tam strony izraelskiej. Wiadomo natomiast, że Izrael z Hamasem samodzielnie nie dojdą do porozumienia i że będzie potrzebna międzynarodowa pomoc.

Issam Junis z palestyńskiej organizacji praw człowieka Al Mezzan podkreśla, że najważniejszą sprawą jest to, kto będzie gwarantem ewentualnego pokoju. „To będzie moment prawdy. Myślę, że najważniejsze w tym wszystkim będzie to, kto miałby być gwarantem ewentualnego pokoju. Nie mam wątpliwości, że powinna być nim cała wspólnota międzynarodowa” - mówi Issam Junis w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia.

Wojna w Gazie trwa już 26. dzień. Liczbę ofiar konfliktu szacuje się na ponad 1650 zabitych i 9 tysięcy rannych po stronie palestyńskiej oraz na 64 osoby po stronie izraelskiej.