Mimo napiętej sytuacji na Wschodzie Ukrainy międzynarodowym ekspertom udało się rozpocząć prace na miejscu katastrofy malezyjskiego samolotu. Są tam specjaliści z Holandii, Malezji, Australii oraz reprezentanci OBWE.

Wicepremier Wołodymyr Hrojsman poinformował, że na miejscu katastrofy pracuje 101 ekspertów. Specjaliści mają przeprowadzić się z Doniecka do miejscowości położonej bliżej, aby nie tracić czasu na dojazdy. Wołodymyr Hrojsman zaprzeczył także pojawiającym się informacjom, jakoby mieli tam pracować także eksperci z Rosji.

„Rosyjska Federacja już wzięła udział, a teraz wszyscy badają to, co się stało, i zajmują się tym, żeby ciała ofiar wróciły do ojczyzn” - zauważył.

Według wstępnych ustaleń, samolot został zestrzelony przez terrorystów z wyrzutni rakiet Buk, którą dostarczyła im Rosja. Zginęło 298 osób. Dotąd nie odnaleziono 80 ciał ofiar. Separatyści nie oddali też bagażu zabitych. Wicepremier Wołodymyr Hrojsman dziś jednak oświadczył, że rzeczy osobiste ofiar zostaną przekazane przez separatystów ciągu 48 godzin.

Na Wschodzie Ukrainy panuje obecnie wyjątkowo trudna sytuacja. Bojówkarze ostrzeliwują ukraińskie pozycje z artylerii, moździerzy i czołgów. Z terytorium Rosji atakowane są też przejścia graniczne.