300 tysięcy rubli, czyli ponad 25 tysięcy złotych - grzywnę takiej wysokości będzie musiał zapłacić rosyjski opozycjonista i bloger, zaciekły krytyk Władimira Putina Aleksiej Nawalny.

Sąd uznał go za winnego pomówienia moskiewskiego radnego Aleksieja Lisowienki. Nawalny nazwał go "uzależnionym od narkotyków twórcą prawa".

Pojutrze odbędzie się kolejna sprawa przeciwko Nawalnemu, dotycząca malwersacji finansowych. Do tego czasu sąd umieścił w areszcie domowym i zakazał mu korzystania z internetu. Mimo to Nawalny poinformował o decyzji sądu na twitterze, a na swoim blogu zamieścił zdjęcie z sali rozpraw.

Latem ubiegłego roku sąd w Kirowie skazał Aleksieja Nawalnego na pięć lat więzienia. Według sądu, działalność polityka w państwowej spółce Kirowles przynosiła jej straty. Po ogłoszeniu wyroku na ulicach Moskwy i Petersburga odbyły się demonstracje wyrażające poparcie dla Nawalnego. Sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok, jednak zawiesił wykonanie kary na okres pięciu lat. Po uprawomocnieniu wyroku, Izba Adwokacka pozbawiła Nawalnego statusu adwokata.

We wrześniu Aleksiej Nawalny wziął udział w wyborach na mera Moskwy, w których zajął drugie miejsce, zdobywając ponad 27 procent głosów. Polityk nie uznał wyników wyborów i złożył wniosek w moskiewskim sądzie miejskim o ich unieważnienie. Sąd oddalił jednak jego wniosek.