Prezydent Władimir Putin zapewnia, że Rosja wszelkimi siłami zabezpieczy przebieg zimowych igrzysk. Polscy sportowcy podkreślają, że starają się nie myśleć o ewentualnym zagrożeniu.
"Do tej pory w historii igrzysk mamy jedne, które zakończyły się tragicznie ze względu na zamachy i od tamtej pory, mimo wszystkich gróźb, nic się takiego nie stało, więc wierzę w to, że w Soczi będziemy bezpieczni." - mówi panczenistka Katarzyna Bachleda-Curuś.
Podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku członkowie palestyńskiej organizacji Czarny Wrzesień zabili 11 izraelskich sportowców i trenerów oraz jednego oficera niemieckiej policji. Rosyjskie media poinformowały, że nad bezpieczeństwem uczestników, gości i kibiców czuwać będzie ponad 70 tysięcy policjantów, funkcjonariuszy służb specjalnych i żołnierzy.
Szef misji olimpijskiej Apoloniusz Tajner jest przekonany, że wioska olimpijska i obiekty sportowe są bardzo dobrze zabezpieczone. "Także ja myślę, że tam będziemy mogli się całkowicie bezpiecznie czuć, natomiast już ten teren poza obiektami olimpijskimi to, kto wie?" - podkreśla Tajner.
Dziś ślubowanie olimpijskie kolejnych polskich sportowców. Przyrzeczenia w Centrum Olimpijskim w Warszawie złożą przedstawiciele następujących dyscyplin: biegów narciarskich, kombinacji norweskiej, narciarstwa alpejskiego, a także ekipa biathlonu i osoby towarzyszące. Jutro wylatują do Soczi.
W Rosji są już, między innymi, łyżwiarze i saneczkarze. Największe gwiazdy ekipy biało-czerwonych, na czele z Justyną Kowalczyk oraz mistrzem świata w skokach narciarskich Kamilem Stochem, olimpijskie ślubowanie złożą już na miejscu, w Rosji. Justyna Kowalczyk uda się do Soczi zaraz po Pucharze Świata w Dobbiaco, zaś skoczkowie po konkursach pucharowych w niemieckim Willingen.