Zwrot wraku samolotu TU 154M nie może być w żaden sposób warunkowany oczekiwaniami ze strony Rosji, co do przebiegu śledztwa w sprawie katastrofy. Tak mówił w Brukseli premier Donald Tusk. Wyraził nadzieję, że Rosjanie to zrozumieją, jak to ujął "prędzej niż później".

O tej kwestii rozmawiali dziś w Warszawie ministrowie Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow. Polska po raz kolejny zwróciła się o zwrot wraku, który rozbił się pod Smoleńskiem. Donald Tusk, który jest w Brukseli, mówił, że Rosjanie dobrze wiedzą, iż my jednoznacznie żądamy zwrotu TU 154M. "Wydaje się, że strona rosyjska uważa, iż przetrzymywanie wraku może być sposobem wpływania na tok śledztwa w Polsce czy w Rosji" - dodał szef rządu.

"Jeśli ktokolwiek w Rosji się łudzi, że wyniki polskiego śledztwa będą w jakikolwiek sposób zależne od rosyjskiego punktu widzenia, interesu czy jakiś nacisków, na przykład przetrzymywania wraku, to się myli" - powiedział Donald Tusk. Podkreślił, że jego rozstrzygnięcia, podobnie jak raport komisji rządowej, będą obiektywne, nawet jeśli nieprzyjemne dla strony rosyjskiej.

Siergiej Ławrow powtórzył w Warszawie, że Rosja zwróci Polsce wrak TU154M, kiedy zakończy się śledztwo, co - jak dodał - obecnie jest planowane na kwiecień.

Zapewnił, że Rosja chce wyjaśnić wszystkie wątki w tej sprawie, zwłaszcza, iż - jak mówił Ławrow - "naciski wokół tej tragedii trwają".