Na Szczycie Klimatycznym w Warszawie nadal nie ma porozumienia co do kwestii finansowania polityki klimatycznej oraz składania zobowiązań w sprawie redukcji emisji dwutlenku węgla. Nieformalne negocjacje trwały całą noc.

O świcie miała być wznowiona zawieszona wieczorem sesja plenarna w celu zatwierdzenia kwestii finansowania, ale przewodniczący szczytu Marcin Korolec ogłosił, że wznowienie sesji byłoby "przedwczesne" i konieczne są dalsze rokowania. Opóźniło się również spotkanie, planowane na 9.00. Ma ono mieć nieformalny charakter. "Ma to pomóc w wypracowaniu kompromisu" - wyjaśnia wiceminister środowiska Beata Jaczewska. „Ono będzie nieformalne, więc nie będzie musiało się jeszcze zakończyć przyjęciem pakietu decyzji. Zależy nam na tym, żeby już nie było sporu, jak będzie przedstawiona ostateczna wersja” - tłumaczy IAR pani wiceminister.

Dodaje, że cały czas pozostają do uzgodnienia trzy kluczowe kwestie: finansowania polityki klimatycznej, kształtu nowej umowy i mechanizmu strat i szkód, czyli wsparcia dla krajów dotkniętych np. klęskami żywiołowymi spowodowanymi zmianami klimatu. Zdaniem Beaty Jaczewskiej w tych kwestiach można liczyć na kompromis. Niestety w sprawach najważniejszych każde ze 194 państw ma swój interes. Grupy negocjatorów podzielone są w różnych kwestiach.

Przedstawiciele wszystkich krajów, biorących udział w konferencji klimatycznej uzgodnili do tej pory kształt specjalnego programu REDD, który ma zapobiegać wycince lasów na świecie. Dzięki niemu kraje rozwijające się, które obniżą emisję CO2 do atmosfery i nie będą wycinać lasów, otrzymają z ONZ pieniądze.

Szczyt miał się zakończyć wczoraj. Już wiadomo, że przedłuży się co najmniej do dzisiejszego popołudnia.