Władze warszawskiego metra biorą pełną odpowiedzialność za pożar pociągu podziemnej kolejki. Zapewniają, że poniosą wszelkie konsekwencje wobec poszkodowanych, także finansowe. . Po wczorajszym pożarze na stacji Politechnika warszawskie metro kursuje normalnie.

"Choć nie wiadomo co było przyczyną wczorajszej awarii na stacji metra Politechnika, zrobimy wszystko, by taka sytuacja się nie powtórzyła" - mówi rzecznik Metra Krzysztof Malawko. Na razie wiadomo, że nie była to usterka silników ani innych elementów napędowych. Przyczyny awarii wyjaśniają władze metra, producent składu, a także biegli i prokurator. Rzecznik nie wyklucza pomocy dla poszkodowanych we wczorajszym zdarzeniu "w takim charakterze w jakim to będzie wymagało".

Pociągi Inspiro na warszawskie tory po raz pierwszy wyjechały półtora miesiąca temu, tydzień przed warszawskim referendum. Zapowiadano je jako najbardziej nowoczesne składy w Europie. Docelowo po warszawskich torach ma jeździć 35 takich składów. W całości mają obsługiwać centralny odcinek drugiej linii metra.

Wczoraj po południu w jednym z niedawno zakupionych składów Inspiro pojawiły się płomienie i dym. Ewakuowano pasażerów pociągu oraz stację Metro Politechnika, na której doszło do zdarzenia. Do czasu wyjaśnienia sprawy składy Inspiro zostały wycofane z użytku. Późnym wieczorem prokuratura zakończyła badanie okoliczności wypadku. Po północy uszkodzony pociąg odholowano na stację Kabaty. Od rana wznowiono zwykły ru

Poszkodowanych zostało dziewięć osób. Wśród nich jest trzech policjantów, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce oraz jedno dziecko - informuje Andrzej Browarek ze stołecznej policji. Policjant Robert Opas powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że z uszkodzonego pociągu ewakuowano około 150 osób. Funkcjonariusz dodał, że w ocenie policji ewakuacja przebiegła w miarę sprawnie.

Przyznał jednak, że początkowo trudno było opanować pasażerów, zdradzających objawy paniki. Udało się jednak, wraz ze strażakami i pracownikami metra, nad sytuacją zapanować.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która odwiedziła miejsce awarii, zapowiedziała wycofanie nowych składów z ruch do wyjaśnienia przyczyn pożaru.