Z zeznań tych, którzy przetrwali - cytowanych przez dziennik "La Repubblica", wynika, że przed wypłynięciem na Morze Śródziemne, uchodźcy przebywali w obozie na libijskiej pustyni.
Za podróż do Włoch kazano im płacić 3500 dolarów. Jeśli nie mieli pieniędzy lub nie słuchali się nadzorców, torturowano ich pałkami policyjnymi i prądem lub gwałcono. Włoski prokurator badający sprawę masowego przemytu ludzi mówi, że w Libii traktowano ich jak w obozie koncentracyjnym.
Dotychczas pod zarzutem przemytu ludzi z Lampedusy zatrzymano trzy osoby - dwóch inicjatorów procederu oraz kapitana łodzi.