Tomasz Terlikowski w Radiu ZET bronił tezy, że rozwodzący się rodzice ponoszą część odpowiedzialności za przestępstwa pedofilskie na swoich dzieciach. - Winny jest zawsze dorosły, który to dziecko uwodzi, ale pewną formę winy ponoszą również ci, którzy wcześniej skrzywdzili to dziecko i wystawili je na łatwiejszą ofiarę dla zboczeńca – mówił w rozmowie z Moniką Olejnik.

Naczelny "Frondy" tłumaczył, że zgadza się z diagnozą arcybiskupa Michalika, który przyczyn przestępstw pedofilskich upatrywał w rozwodach i feminizmie. - Ja nie zgadzałem się tylko z końcówką nagrania, w której on mówił, że dzieci uwodzą dorosłych. Potem się z tych słów wycofał – przypomniał Terlikowski.

- Gdyby dorośli uczyli dzieci zachowań zgodnych z doktryną katolicką, gdyby uczyli je również odmowy, to pedofilom byłoby dużo trudniej – stwierdził. - Jeśli mówimy dzieciom, że to jest wszystko w porządku, jeśli uczymy je nieustająco zabezpieczenia się, to mówimy im, że nie ma w takich działaniach nic złego – uzasadnił, wymieniając m.in "pontoniarzy", czyli pracowników organizacji społecznej Ponton, która zajmuje się edukacją seksualną. Monika Olejnik zapytała też o feministki. - Rozbijają rodzinę. Sprawiają, że dzieci z rozbitych rodzin stają się łatwiejszymi ofiarami - opowiedział od razu Terlikowski.