Komplikują się przyszłe losy wraku Costa Concordii. Walczą o niego wszystkie włoskie porty, armator wolałby go jednak odesłać do Turcji.

Na rozbiórce wraku włoskiego wycieczkowca można będzie zarobić około stu milionów euro. Po dwudziestu miesiącach od katastrofy, po której spoczął na prawej burcie na podwodnej skale, statek nie nadaje się już do niczego innego. Ustawiony w pionie we wtorek o świcie czeka na odholowanie. Nie ustalono jeszcze tylko, dokąd. Zgłosiło się kilka włoskich portów, żaden z nich nie będzie jednak w najbliższym czasie gotów na przyjęcie Concordii.

Jak informuje turyńska “La Stampa”, armator przestudiował już wszystkie rozwiązania i najchętniej wysłałby statek do Turcji, która wyspecjalizowała się ostatnio w tego typu zadaniach. Ma jednak skrępowane ręce: zgodnie z włoskim prawem, Concordia jest obecnie odpadkiem pod specjalnym nadzorem, o którego losach decydują władze regionalne. Pokonanie tej przeszkody może okazać się trudniejsze aniżeli podniesienie z morskiego dna jednostki ważącej 114 tysięcy ton.