- Rozmawiałem przed chwilą z Marcinem Kaczkanem. On już dotarł do bazy, ma telefon satelitarny. Kaczkan potwierdził, że Artur Hajzer nie żyje, był przy nim - poinformował Krzysztof Wielicki na antenie TVN24.

Artur Hajzer i Marcin Kaczkan atakowali szczyt Gaszerbrum I w górach Karakorum, o wysokości 8068 metrów nad poziomem morza. Do wypadku doszło prawdopodobnie w niedzielę, podczas odwrotu po przerwanym z powodu załamania pogody ataku szczytowym. Panowały wtedy niezbyt dobre warunki atmosferyczne, wiał bardzo silny wiatr. Himalaiści byli na tak zwanym Kuluarze Japońskim, powyżej 6 i pół tysiąca metrów, gdzie niska zawartość tlenu w rozrzedzonym powietrzu stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia. Hajzer odpadł od ściany i runął w przepaść. Informacje o wypadku dotarły do Polski wczoraj, a dziś potwierdzono, że Hajzer zginął.

Artur Hajzer był jednym z najbardziej doświadczonych polskich himalaistów. Urodził się w 1962 roku, a swoją przygodę z górami rozpoczął już w wieku 14 lat. Wspinał się w Tatrach, Alpach, Himalajach i Karakorum.

Wypadek polskich himalaistów na Gaszerbrum. Kaczkan odnaleziony, Hajzer wciąż jest zaginiony / Wikimedia Commons

W 1987 roku wraz z Jerzym Kukuczką dokonał pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę. Spośród ośmiotysięczników zdobył też Manaslu wraz z Kukuczką, Sziszapangmę nową drogą z Wandą Rutkiewicz, Ryszardem Wareckim i Kukuczką, a także Dhaulagiri i Nanga Parbat. W latach 80-tych zrezygnował ze wspinaczki i otworzył firmę ADD, właściciela marki Alpinus, związanej z odzieżą i sprzętem turystycznym. Był też współtwórcą firmy HiMountain. Do alpinizmu wrócił po roku 2000, gdy stworzył program Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015. Choć był krytykowany za jego prowadzenie, osiągnął kilka sukcesów. Największym z nich było pierwsze zimowe wejście na Gaszerbrum I w 2012 roku. Dokonali go członkowie kierowanej przez Hajzera wyprawy, Adam Bielecki i Janusz Gołąb.