Jego zdaniem, wbrew temu co twierdzi szef rządowego zespołu do spraw katastrofy smoleńskiej Maciej Lasek, Rosjanie dawali swoim instytucjom różniące się pod względem długości, a także zawartości merytorycznej zapisy.
Według Macierewicza, inne zapisy dostał dostał Instytut Ekspertyz Sądowych, inne - urzędnicy, którzy robili analizę dla Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, inne petersburska firma robiąca również analizę dla Komitetu.
Szef Parlamentarnego Zespołu do spraw Wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej podkreślił, że te różnice są poważne.