Jedna trzecia z 23 tysięcy uczestników słynnego Maratonu Bostońskiego dobiegła już do mety, gdy rozległy się dwa wybuchy - w odstępie kilkunastu sekund jeden od drugiego.
Świadkowe zamachu mówią, że eksplozje były bardzo silne. Bomby zdetonowano w strefie dla publiczności. Zapanował tam chaos. Krzyki rannych mieszały się z syrenami karetek pogotowia i wozów policyjnych. W powietrzu unosiły się kłęby dymu. Śledztwo w sprawie zamachów przejęło FBI.
Prezydent Barack Obama powiedział, że sprawcy są na razie nieznani ale wyraził przekonanie, że zostaną ujęci. "Osobom lub grupom odpowiedzialnym za atak zostanie wymierzona sprawiedliwość".
Wśród 3 ofiar śmiertelnych zamachów jest ośmioletni chłopiec.
Konsul RP w Nowym Jorku Mateusz Stąsiek powiedział Polskiemu Radiu, że nie ma informacji, by wśród poszkodowanych byli Polacy.