Obama wygrał wybory zdobywając 50 procent głosów bezpośrednich (wyborców). Romney według najnowszych prognoz otrzymał 48 procent głosów. Przewaga prezydenta była bardziej wyraźna w liczbie głosów elektorskich, które w USA decydują o wyniku wyborów. Według prognozy CNN Obama otrzymał 303 głosy elektorskie, przy 270 potrzebnych do wyboru, a Romney 206.
Obama wygrał ze swoim republikańskim oponentem w niemal wszystkich stanach, w których wynik wyborów nie był przesądzony, m.in. w Ohio i Wirginii. Ze stanów "wahających się", Romney triumfował tylko w Karolinie Północnej. Wyniki na Florydzie nie są jeszcze znane.
Oprócz prezydenta, Amerykanie wybierali we wtorek również Kongres - całość składu Izby Reprezentantów i jedną trzecią Senatu.
W Senacie większość utrzymali Demokraci, a w izbie niższej parlamentu większość zachowali Republikanie. Według ekspertów grozi to utrzymaniem patu legislacyjnego i dalszymi starciami z prezydentem-Demokratą, jeśli nie zostanie podjęta ponadpartyjna współpraca.
Zdaniem amerykańskich komentatorów Partia Republikańska poniosła dotkliwą porażkę. Komentatorzy przewidują burzliwe rozrachunki w stronnictwie, które - ich zdaniem - zanadto poszło na prawo, ulegając presji ultrakonserwatywnej Tea Party.
W przemówieniu do swoich zwolenników wygłoszonym na wiecu w Chicago Obama mówił, że Ameryka nie jest tak podzielona, jak by na to wskazywał wynik wyborów.
Poinformował też, że zadzwonił do Romneya i pogratulował mu prowadzenia kampanii o prezydenturę. Mój przeciwnik - stwierdził - "walczył zaciekle, ale tylko dlatego, że obaj kochamy głęboko ten kraj". Obama zapowiedział, że chce się spotkać z Romneyem, by przedyskutować współpracę.
Po ogłoszeniu wyników przez stację CNN w sztabie Obamy zapanowała euforia. Tłumy sympatyków prezydenta manifestowały radość także w Nowym Jorku na Times Square i przed Białym Domem w Waszyngtonie.
Kandydat Republikanów, który śledził wyniki głosowania w swoim sztabie w Bostonie, uznał zwycięstwo swego demokratycznego rywala. "Chciałem spełnić wasze życzenie i poprowadzić kraj inną drogą, ale wyborcy zdecydowali inaczej" - oświadczył.
Romney, były gubernator Massachusetts, zwlekał z uznaniem wygranej Obamy ponad godzinę po ogłoszeniu przez media informacji o rozstrzygnięciu wyścigu wyborczego na jego niekorzyść. Romney czekał na rezultaty w Ohio.
W pierwszych reakcjach przedstawiciele władz Unii Europejskiej wyrazili nadzieję, że UE i USA wzmocnią kontakty i wspólnie zmierzą się z globalnymi wyzwaniami, "w tym w sferze bezpieczeństwa i gospodarki".
W depeszy gratulacyjnej prezydent Bronisław Komorowski wyraził przekonanie, że kolejne cztery lata prezydentury Demokraty "przyniosą decyzje i rozwiązania kluczowe dla dalszego pogłębienia dwustronnej współpracy" między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Prezydent liczy na zacieśnienie "kontaktów politycznych, wojskowych, gospodarczych i kulturalnych".
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski uważa, że kolejne cztery lata w Białym Domu będą łatwiejsze dla prezydenta USA, ponieważ Obama nie musi już zabiegać o kolejną kadencję, więc ma większe pole manewru.
Przywódca Chin Hu Jintao podkreślił gotowość swego kraju do dalszej współpracy, "która przyniesie większe korzyści obu narodom, jak i ludziom na świecie".
Prezydent Rosji Władimir Putin wyraził nadzieję, że zwycięstwo Obamy będzie miało pozytywny wpływ na relacje Rosji z USA. Kontynuację współpracy z USA zapowiedział rosyjski MSZ.
Niemiecka kanclerz Angela Merkel zaprosiła Obamę do Niemiec. W liście gratulacyjnym napisała, że niezwykle sobie ceni bliską i przyjacielską współpracę z amerykańskim prezydentem, szczególnie dotyczącą walki z kryzysem finansowym i gospodarczym, zaangażowania w Afganistanie oraz irańskiego programu nuklearnego.
Według odwiedzającego obóz dla uchodźców syryjskich w Jordanii premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona Londyn i Waszyngton po wyborach powinny skupić się na rozwiązaniu krwawego konfliktu w Syrii.
Prezydent Francji Francois Hollande w komunikacie napisał, że głosując na Obamę Amerykanie wybrali "otwartą i solidarną Amerykę, w pełni zaangażowaną na arenie międzynarodowej i świadomą stojących przed naszą planetą wyzwań dotyczących pokoju, gospodarki i środowiska".
Premier Izraela Benjamin Netanjahu, gratulując Obamie zwycięstwa, ocenił, że strategiczny sojusz między Waszyngtonem a Tel Awiwem jest "silniejszy niż kiedykolwiek". Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas liczy, że Obama będzie kontynuował bliskowschodni proces pokojowy.
Wybór Obamy nie wskazuje, w świetle jego wcześniejszej kadencji, na najlepszy wybór dla świata - powiedział PAP prof. Zbigniew Lewicki z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. "Obama nie zrobił niczego tragicznego, niczego dyskwalifikującego, ale nadzieje, które rozbudził przed czterema laty, nie zostały spełnione" - ocenił ekspert.
"Nie bardzo wiem, z czego się cieszymy. Wybrano prezydenta, który coraz bardziej przez cztery lata odwracał się tyłem do Europy" - podkreślił profesor.
Wraz z drugą kadencją dla Obamy zacznie się ciężka praca, w tym wywiązanie się z obietnic, których nie dotrzymał podczas pierwszej kadencji - pisze w artykule redakcyjnym dziennik "Washington Post".
W ocenie "New York Timesa" nie zadziałała strategia Romneya polegająca na "obwinianiu Obamy o wszystko". Republikanin również, "jak się wydaje, nie przekonał wyborców, że druzgocącym problem jest deficyt" - wskazuje "NYT".
Niemiecka prasa ocenia, że ponowne zwycięstwo Obamy nie było triumfalne i pełne blasku. Według "Sueddeutsche Zeitung" następnym przeciwnikiem Obamy będzie "ponura przyszłość" Ameryki.
Francuskie media podkreślają, że w przeciwieństwie do wielu europejskich liderów prezydent USA pozostał u władzy, mimo niezadowolenia społecznego wywołanego kryzysem gospodarczym.