Dwudniowe referendum w Rumunii w sprawie ograniczenia konstytucyjnej definicji małżeństwa do związku kobiety i mężczyzny jest nieważne, ponieważ frekwencja nie przekroczyła wymaganego pułapu 30 proc. - poinformowała w niedzielę krajowa komisja wyborcza.

W chwili zamknięcia lokali wyborczych o godz. 20 (godz. 19 w Polsce) frekwencja wynosiła 20,41 proc. spośród ponad 18 mln uprawnionych osób. O godz. 15 czasu miejscowego było to 15,21 proc.

Wyników należy spodziewać się w poniedziałek.

Inicjator referendum - organizacja Koalicja na rzecz Rodziny, która w sprawie zorganizowania referendum zebrała blisko 3 mln podpisów - w niedzielę pośrednio przyznał się do porażki, zarzucając wszystkim partiom politycznym, że poprzez "ogólny bojkot" przyczyniły się do niskiego udziału.

Krytycy zarzucają socjaldemokratycznemu rządowi, że za pomocą plebiscytu chce odwrócić uwagę obywateli od planów wprowadzenia kontrowersyjnych zmian w prawie karnym, działających na korzyść podejrzanych o korupcję polityków. Według Koalicji na rzecz Rodziny ten "zmyślony zarzut" sprawił, że wyborcy krytyczni wobec rządu wstrzymali się od udziału w referendum.

Zwierzchnik Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego patriarcha Daniel w niedzielnym kazaniu apelował do Rumunów, by jak najszybciej udali się do urn wyborczych, "zanim będzie za późno".

Obecna konstytucja Rumunii zawiera zapis stanowiący, że małżeństwo jest "związkiem małżonków".

Inicjatywę zorganizowania referendum potępiły organizacje opowiadające się za równością par jednopłciowych.