Trzy osoby podpisały protokoły poręczenia za Stanisława Gawłowskiego - powiedział w czwartek dziennikarzom pełnomocnik posła PO Włodzimierz Łyczywek. Według adwokata, nakaz zwolnienia Gawłowskiego musi jeszcze w czwartek trafić do aresztu.

"Już jedna osoba podpisała wszystkie protokoły poręczenia, teraz następne dwie - bo to są poręczenia składkowe. Potem nakaz zwolnienia prokurator przesyła do aresztu. W jaki sposób to zrobi - nie wiem. Dzisiaj musi to zrobić" - powiedział Łyczywek po wyjściu ze szczecińskiej delegatury Prokuratury Krajowej, gdzie podpisywane były poręczenia.

Dodał, że gdyby Gawłowski spędził noc lub kolejny dzień w areszcie, byłoby to "bezprawne pozbawienie wolności".

Jak powiedział Łyczywek, osoby poręczające, należące do rodziny Gawłowskiego, przyniosły do prokuratury dowody wpłat kaucji.

Rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Szczecinie, mjr Sebastian Matuszczak poinformował PAP, że gdy nakaz zwolnienia wpłynie do aresztu, przebywający w areszcie musi zostać zwolniony tego samego dnia.

Szczeciński Sąd Okręgowy, rozpoznając w środę wniosek prokuratury o przedłużenie tymczasowego aresztowania wobec Gawłowskiego, zdecydował o dalszym stosowaniu aresztu, ale zastrzegł, że zostanie on uchylony po wpłaceniu przez polityka 500 tysięcy złotych w ciągu 14 dni. Sąd uznał, że zastosowanie takiego środka jest możliwe, ponieważ "szereg dowodów zostało już przeprowadzonych i procesowo zabezpieczonych".

Jak poinformowała w czwartek rano PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej, prok. Ewa Bialik, na decyzję sądu zostało złożone zażalenie oraz wniosek o wstrzymanie wykonania postanowienia do czasu rozpatrzenia tego zażalenia.

W czwartek - jak poinformował dziennikarzy prokurator Witold Grdeń - szczeciński Sąd Okręgowy zdecydował o odrzuceniu wniosku prokuratury o wstrzymanie wykonania postanowienia. Co do zażalenia na decyzję o warunkowym tymczasowym aresztowaniu to, jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala, akta jeszcze w czwartek mają zostać przekazane do Sądu Apelacyjnego, który będzie rozpatrywał zażalenie.

Gawłowski przebywa w szczecińskim areszcie śledczym od połowy kwietnia br. - trzymiesięczny termin tymczasowego aresztowania upływa w czwartek. Usłyszał pięć zarzutów, w tym korupcyjne – przyjęcia co najmniej 175 tys. zł łapówki w gotówce, a także dwóch zegarków o wartości blisko 25 tys. zł. Chodzi o okres, gdy pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Pozostałe zarzuty dotyczą podżegania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.

Prokuratura Krajowa chce też postawić posłowi kolejne zarzuty, dotyczące prania brudnych pieniędzy i korupcji - w związku z tym do Sejmu trafił już wniosek o zgodę na pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej, czyli o uchylenie mu immunitetu.

Gawłowski wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny, a śledztwo prokuratury uważa za motywowane politycznie. Wskazywał też, że zarzuty prokuratury zostały sformułowane na podstawie "pomówień" ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością.