Prokuratura w Zgierzu (Łódzkie) bada sprawę urządzenia podsłuchowego odnalezionego w poniedziałek wieczorem w biurze poselskim Agnieszki Hanajczyk (PO) w Aleksandrowie Łódzkim. Ustalane są okoliczności w jakich doszło do jego zainstalowania.

Informację o odnalezieniu podsłuchu w biurze posłanki podało we wtorek Radio Łódź.

"Przedmiot, który wstępnie uznaliśmy za urządzenie podsłuchowe, został znaleziony w poniedziałek w biurze w godzinach wieczornych. Była nas tam grupa dziewięciu osób, w poniedziałki spotykamy się ostatnio w związku z organizacją cyklicznej imprezy Bal Czerwonej Róży. Po znalezieniu urządzenia wezwałam policję, obecnie trwa postępowanie" - powiedziała PAP Hanajczyk.

Według posłanki PO, czynności z udziałem policji i prokuratury trwały w jej biurze do późnych godzin nocnych. Jak zaznaczyła, na tym etapie sprawy nie chce ferować wyroków, ani typować ewentualnych sprawców.

"Nawet jeśli mam jakieś podejrzenia, mam nadzieję, że się nie sprawdzą. Nie podejrzewam, by chodziło o jakąś wielką politykę, bo od wielu lat jestem szeregowym posłem i zajmuję się polityką społeczną" - dodała Hanajczyk.

Według rzecznika Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztofa Kopani, w biurze posłanki przeprowadzono oględziny, zabezpieczono też odnalezione urządzenie na potrzebę prowadzonego postępowania. Jak wyjaśnił, obecnie urządzenie jest poddawane specjalistycznym oględzinom, m.in. z jego powierzchni zebrane zostaną ślady.

"W tej sprawie prokuratura zgierska prowadzić będzie śledztwo (...) w sprawie nielegalnego założenia urządzenia podsłuchowego. To przestępstwo zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności bądź pozbawienia wolności do lat dwóch. Ustalane są okoliczności, w których doszło do zainstalowania urządzenia. Jest zbyt wcześnie, by wyciągać wnioski - zwłaszcza co do tego, czy umieszczenie podsłuchu w biurze łączy się z prowadzoną przez panią poseł działalnością polityczną" - powiedział Kopania. (PAP)

autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska