Kurdyjscy działacze, w tym deputowani do tureckiego parlamentu, ogłosili w poniedziałek w Genewie i Sztokholmie bezterminowy strajk głodowy w proteście przeciwko bezczynności społeczności międzynarodowej wobec tureckiej okupacji kurdyjskiego regionu Afrin.

Protest w Genewie odbywa się przed siedzibą ONZ w tym mieście. Bierze w nim udział m.in. deputowany do tureckiego parlamentu z ramienia prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) z kurdyjskiego Sirnaku w Turcji Faysal Sariyildiz, a także dwóch byłych deputowanych tej partii, kilku merów kurdyjskich miast w Turcji, a także znany niemiecki piłkarz kurdyjskiego pochodzenia Deniz Naki, którego w styczniu 2018 r. próbowano zamordować w Niemczech.

Protestujący żądają ogłoszenia strefy zakazu lotów nad kurdyjskim regionem Afrinu w Syrii, wprowadzenia tam międzynarodowych sił ONZ, interwencji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w związku z katastrofą humanitarną, spowodowaną ucieczką setek tysięcy mieszkańców Afrinu przed siłami tureckimi, umożliwienia uchodźcom bezpiecznego powrotu do domu, zwrotu mienia zrabowanego przez syryjskich rebeliantów walczących u boku armii tureckiej, uniemożliwienia osiedlenia w Afrinie osób nie pochodzących z tego regionu i powołania komisji ONZ ds. zbadania zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości popełnionych w trakcie tureckiej inwazji.

Podobny protest głodowy grupa kurdyjskich działaczy ogłosiła również przed budynkiem szwedzkiego parlamentu w Sztokholmie.

Protesty te związane są z trwająca od 20 stycznia 2018 r. turecką inwazją w kurdyjskim regionie Afrinu w Syrii. W niedzielę 18 stycznia Turcy zdobyli główne miasto tego regionu, noszące tę samą nazwę, a także niemal całe terytorium kontrolowane wcześniej przez Kurdów. Dowództwo kurdyjskich Oddziałów Powszechnej Samoobrony (YPG) poinformowało, że wycofanie się sił kurdyjskich z Afrinu spowodowane było koniecznością ochrony życia tamtejszych mieszkańców, których YPG ewakuowała z miasta. Dotychczasowe władze cywilne Afrinu poinformowały, że aż 200 tys. cywilów uciekło przed turecką armią. Osoby te znajdują się w krytycznej sytuacji humanitarnej, co przyznał w poniedziałek Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. (PAP)