Problemy ekonomiczne czy wojna w Afryce - skutkuje napływem imigrantów do Europy i dyskusje z tym związane w Polsce. Pokój i dobrobyt w Afryce wpłynie na pokój i dobrobyt w Europie – mówi PAP John Godson, były poseł Platformy Obywatelskiej.

PAP: Podczas szczytu w Davos, prezydent RP Andrzej Duda rozmawiał z prezydentem Gwinei Alphem Conde, którym jest przewodniczącym Unii Afrykańskiej, na temat obecności polskiego kapitału w Afryce. Czy Polska powinna angażować się biznesowo w rynki afrykańskie? Czy takie zaangażowanie może poprawić sytuacje mieszkańców krajów afrykańskich?

John Godson: Tak, ale przede wszystkim poprawi to sytuację przedsiębiorców i mieszkańców Polski. Afryka to obecnie 54 krajów oraz ponad miliard mieszkańców. Za 32 lata to będzie ponad 2 miliardy ludzi. Tak jak zawsze mówiłem - powtórzę tu: Afryka nie potrzebuje pomocy. Afryka potrzebuje partnerstwa.

PAP: Czy Unia Afrykańska jest skuteczną organizacją, której działania służą poprawie sytuacji obywateli krajów afrykańskich?

John Godson: Unia Afrykańska jest trochę inna niż Unia Europejska. Jest to luźna organizacja, ale nie mająca większego wpływu na kraje członkowskie. Więcej wpływu mają regionalne organizacje jak ECOWAS (Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej).

PAP: Na ile Pana zdaniem zaangażowanie Polski w rozwiązywanie problemów krajów afrykańskich jest dostateczne?

John Godson: Uważam, że nie jest wystarczające, ale także uważam, że Afryka i Afrykańczycy powinni dorosnąć by samodzielnie rozwiązywać swoje problemy. Interwencje z zewnątrz powinny być wyłącznie formą wsparcia stymulującego kreatywność i zaradność, a nie powodującego uzależnienie od pomocy zewnętrznej.

PAP: Czy Polska jako kraj, który nigdy nie miał kolonii w Afryce może czuć mniejszą odpowiedzialność za los mieszkańców Afryki niż kraje postkolonialne?

John Godson: Nie - dlatego, że problemy w Afryce wpływają na Europę, w tym na Polskę. Przykładem mogą być problemy ekonomiczne czy wojna w Afryce - skutkuje napływem imigrantów do Europy i dyskusje z tym związane w Polsce. Pokój i dobrobyt w Afryce wpłynie na pokój i dobrobyt w Europie. I odwrotnie, niepokój i bieda w Afryce będą miały negatywny wpływ na Stary Kontynent.

PAP: Kraje takie jak Wielka Brytania, Francja czy Belgia przez lata czerpały olbrzymie zyski ze swoich kolonii w Afryce. Jak Pan ocenia ich pomoc dla swoich byłych kolonii dziś?

John Godson: Moja odpowiedź będzie subiektywna. Uważam, że pomoc ta jest zdecydowanie niewystarczająca. Tak jak Polska domaga się reparacji od Niemiec - uważam, że kraje afrykańskie powinny domagać się reparacji za dziesięciolecia eksploatacji oraz zniszczeń, których dokonali kolonizatorzy. Wiele problemów współczesnych krajów afrykańskich ma swoje źródło w okresie kolonialnym. Wspomnieć tu można choćby o arbitralnym wytyczeniu granic i wpisaniu w nowo powstałe państwa różniących się grup ludności. Tak uczyniono w roku 1914, kiedy połączono dwie kolonie brytyjskie, północną i południową, i powstała Nigeria, która do dziś ma problemy będące skutkiem tej historii. Ale to nie rozgrzesza przywódców krajów afrykańskich, którzy nieudolnie rządzą bez żadnej wizji, którzy często roztrwaniają zasoby swoich państw.

PAP: Czy skuteczniejsza jest pomoc krajom Afryki dotkniętym wojną na miejscu, czy lepiej jest przyjmować uchodźców do Europy? Które rozwiązanie jest lepsze dla Polski?

John Godson: Uważam, że potrzebne jest holistyczne podejście do tej kwestii. Po pierwsze trzeba się angażować tak, aby te problemy nie powstawały. Po drugie jeżeli już są problemy - trzeba pomagać na miejscu albo tak blisko, jak to możliwe, aby te osoby miały łatwość powrócić po wojnie. W ekstremalnych sytuacjach - trzeba być otwartym na uchodźców. Polska jako kraj chrześcijański powinna przodować w okazywaniu miłosierdzia i niesieniu pomocy. Solidarność była marką Polski. Powinniśmy zawsze być otwarci na okazywanie solidarności, tak jak zostało nam okazane, kiedy byliśmy w potrzebie.

PAP: W debacie publicznej obecny jest pogląd, że Polska powinna przyjmować przede wszystkim uchodźców chrześcijańskich, gdyż proces ich asymilacji wśród Polaków przebiegałby płynniej. Czy podziela Pan takie przekonanie?

John Godson: Uważam, że łatwiej dla uchodźcy adaptować się, jeżeli jest w miejscu, które jest przybliżone kulturowe do miejsca, z którego pochodzi. Z tego też powodu - uważam, że Polska jeżeli ma przyjąć uchodźców - powinna dać priorytet chrześcijanom.

PAP: Czy przyjmowanie przez Polskę Ukraińców traktuje Pan jako przejaw solidarności? Mówimy o przybyszach z kraju napadniętego przez Rosję i ogarniętego wojną.

John Godson: Oczywiście, że tak, ale myślę, że nie udało się tego skutecznie przedstawić opinii międzynarodowej.

PAP: Czy zna Pan organizację "Polska Pomoc" powołanej przy MSZ? Jak Pan ocenia tą organizację?

John Godson: Tak znam "Polską Pomoc". Kilka lat temu byłem w szkołach w Kenii, gdzie ze środków tej organizacji zostały zakupione meble dla dzieci. Ale marzyłbym, by "Polska Pomoc" była jeszcze bardziej rozpoznawalna, a w szczególności by jej zaangażowanie szło w parze z aktywnością naszych przedsiębiorców.

PAP: Którą organizację humanitarną działającą w Afryce uważa Pan za najskuteczniejszą?

John Godson: Jest ich kilka, ale szczególnie wyróżniają się Bill & Melinda Gates Foundation i Tony Elumelu Foundation.

PAP: Niedawno zamieścił Pan na Twitterze zdjęcia ofiar ludu Igbo, z którego Pan pochodzi, zamordowane przez nigeryjskie wojsko. Wpis zaadresował Pan m. in. do prezydenta USA Donalda Trumpa i szefa RE Donalda Tuska. Proszę opowiedzieć, co dzieje się w Nigerii i czy zbrodnie przez Pana opisane spotykały się z zainteresowaniem Zachodu?

John Godson: Według mojej wiedzy nie było zainteresowania. Jeżeli jakieś było to nic mi na ten temat nie wiadomo. Sytuacja obecnie uspokoiła się.

PAP: Czy morderstwa potomków Burów w RPA są podobnym problemem w stosunku do sytuacji ludu Igbo w Nigerii?

John Godson: Nie sądzę. Burowie są imigrantami osiedlanymi w RPA. Wydaje mi się, że proces pojednania po apartheidzie nie był wystarczająco głęboki. Pomimo zakończeniu apartheidu - czarna ludność czuje, że gospodarka oraz ziemia są nadal w rękach potomków Burów. Niektórzy czarni mają nadal poczucie krzywdy, którą doświadczali z rąk białych oprawców podczas apartheidu. Współczuję ofiarom tej tragedii. To nie powinno mieć miejsca.

PAP: Czy widzi Pan asymetrię w zainteresowaniu w Europie problemami Bliskiego Wschodu i Afryki? Wydaje się, że problemy przedstawicieli 32 milionowego ludu Igbo przez wojsko nigeryjskie, o których pisał Pan w mediach społecznościowych, nie są przedmiotem troski Zachodu.

John Godson: Wydaje mi się, że powodem jest bliskość. Bliski Wschód jest bliżej Europy aniżeli Afryka subsaharyjska. Jest także dużo więcej wymiany handlowej z krajami Bliskiego Wschodu niż z Afryki subsaharyjskiej. Po prostu czarna Afryka wydaje nam się daleka i odległa - także jej problemy.

PAP: Proszę przedstawić szerzej historię problemu ludu Igbo w Nigerii.

John Godson: W latach 1967-1970 miała miejsce w Nigerii wojna domowa. Powodem było deklaracja niepodległości wschodniej Nigerii, w odpowiedzi ich deklaracje rozegrała się masakra, która miały miejsce na północy przeciw ludziom z plemienia Igbo. Powstała wtedy Biafra. Podczas wojny zginęło około 3 milionów ludzi z ludu Igbo głównie z głodu gdyż ówczesna władza Nigerii zablokowała pomoc humanitarną. Po kapitulacji w 1970- obywatele Biafra, którzy mieli nieruchomości czy biznes w innych częściach Nigerii zostali pozbawieni majątków. Każdy otrzymał 20 funtów by rozpocząć nowe życie.

John Abraham Godson był posłem Platformy Obywatelskiej na Sejm VI i VII kadencji, od 2013 do 2014 wiceprezesem Polski Razem, społecznikiem i menedżerem. Jest absolwentem dwóch studiów doktorskich na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Został uznany przez czasopismo The New African jako jeden ze 100 najbardziej wpływowych ludzi w Afryce w 2015r. Dostał także 2 nagrody Crans Montana Forum- Gold medal award oraz Future Leaders award. 14 listopada 2016 - została mu nadana odznaka honorowa "Bene Merito" przez Ministra Spraw Zagranicznych za działalność wzmacniającą pozycję Polski na arenie międzynarodowej.