Ukraińska policja uwolniła w sobotę wszystkich zakładników przetrzymywanych w urzędzie pocztowym w Charkowie przez mężczyznę, który najprawdopodobniej miał przytroczone do ciała ładunki wybuchowe. Żaden z zakładników nie ucierpiał.

"Wszyscy zakładnicy w Charkowie zostali uwolnieni, a napastnik został aresztowany" - napisał na Twitterze prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Z kolei ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow opublikował zdjęcie porywacza trzymanego przez policjanta.

Świadek zdarzenia przekazał agencji Reutera informacje o specjalnych oddziałach policyjnych, które przeprowadziły szturm na budynek poczty, gdzie ujęto napastnika.

Według policji mężczyzna wszedł na pocztę w masce i wziął 11 osób jako zakładników z zamiarem dokonania kradzieży. Pięciu zakładników - trzy kobiety i dwoje dzieci - zostało zwolnionych przed szturmem policji. Mężczyzna miał zachowywać się spokojnie i nie postawił żadnych żądań; pozostawał w kontakcie z policją, używając telefonów zakładników.

Chłopiec, który był wśród wypuszczonych zakładników, poinformował lokalne media, że porywacz włożył ładunki wybuchowe do dwóch butelek i groził, że wysadzi się w powietrze, jeśli policja go nie posłucha. Mężczyzna miał również twierdzić, że ma raka mózgu.

Napastnik miał również wyrażać obawy wobec niedawnej wymiany jeńców między władzami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami w Donbasie; zdaniem mężczyzny należało uwolnić więcej więźniów.

Wymiana jeńców - największa od wybuchu konfliktu na wschodniej Ukrainie w 2014 roku - odbyła się w środę i objęła 233 osoby przekazane przez Ukrainę oraz 74 jeńców uwolnionych przez separatystów.