Zachowanie opozycji podczas wystąpienia premier Beaty Szydło w Sejmie było uwłaczające ludzkiej godności - oceniła w czwartek rzeczniczka PiS Beata Mazurek.

Sejm rozpatruje wniosek Platformy o wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło. Przed debatą premier Beata Szydło, przedstawiciele rządu, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz posłowie PiS opuścili salę plenarną. Z Sejmu pojechali wprost do Pałacu Prezydenckiego na spotkanie z Andrzejem Dudą. W rozmowie, oprócz Szydło i Dudy, uczestniczy także prezes PiS Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Marek Kuchciński.

Mazurek pytana przez dziennikarzy w Sejmie dlaczego politycy PiS wyszli z sali obrad powiedziała, że nie da się słuchać lidera PO Grzegorza Schetyny. Jak dodała, reprezentuje on formację, która "skandalicznie" zachowywała się podczas wystąpienia premier Beaty Szydło".

- Nikt nikomu nie odmawia bycia w opozycji, ale to zachowanie było po prostu uwłaczające ludzkiej godności. Miejmy odwagę o tym mówić. Poziom granicy przyzwoitości w tym parlamencie już dawno przez opozycję został przekroczony - podkreśliła rzeczniczka PiS.

Posłowie opozycji przerywali wystąpienie Beaty Szydło w Sejmie okrzykami "do dymisji!". Prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS) przepraszał szefową rządu za zachowanie polityków opozycji. - Dziękuję panie marszałku, ale proszę mnie nie przepraszać. Nie trzeba mnie przepraszać, ponieważ to, co państwo tu wykrzykują nie jest w stanie mnie obrazić - odpowiedziała premier.