Szef MON Antoni Macierewicz przez niszczenie polskiej armii, pozbawił się honoru, powinien trafić na śmietnik historii - powiedział w środę w Sejmie poseł PO Cezary Tomczyk. Według PiS, działania b. szefa SKW Piotra Pytla "ocierają" się nawet o zdradę stanu.

Tomczyk złożył w środę w Sejmie wniosek formalny o odroczenie posiedzenia Izby w związku z zatrzymaniem przez Żandarmerię Wojskową byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. bryg. rez. Piotra Pytla. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński poinformował PAP, że zatrzymany b. szef SKW ma mieć zmieniony zarzut w śledztwie ws. współpracy SKW ze służbą obcego państwa.

Według posła PO, Żandarmeria Wojskowa zatrzymała "człowieka, który powiedział prawdę o Macierewiczu, który powiedział, co Macierewicz myśli o Smoleńsku".

Szef sejmowej komisji obrony narodowej Michał Jach (PiS) pytany w środę przez dziennikarzy, dlaczego doszło do zatrzymania gen. Pytla, powiedział: "O tym powie tylko prokurator, o ile będzie chciała. Ja nie mam pojęcia". "W moim przekonaniu to są jakieś nowe dowody, które pozwoliły prokuraturze wystąpić z tym najbardziej drastycznym zabezpieczeniem" - dodał.

Zaznaczył równocześnie, że od początku sprawa generała była dla niego "trudna do pojęcia w ogóle". "Oficer, generał podpisuje niezgodnie z prawem, niezgodnie z obowiązującą ustawą, podpisuje współpracę z FSB. Przecież złamał przepisy, nawet bez zgody ówczesnego premiera Donalda Tuska (...) dla mnie to jest albo skończona głupota, albo sprawa ociera się już nawet o zdradę stanu" - mówił Jach.

"Jeżeli ABW w dorocznych raportach przekazuje, że Polska jest jednym z głównych kierunków aktywności rosyjskich służb specjalnych, a szef SKW podpisuje - z państwem niezbyt przyjaznym nam, powiedzmy naszym przeciwnikiem - podpisuje umowę i jeszcze łamie obowiązujące prawo, (...) to naprawdę trudno to wytłumaczyć" - zaznaczył Jach.

Tomczyk powiedział, że działania wobec gen. Pytla, mają miejsce bezpośrednio po tym, jak generał Pytel "publicznie zabrał głos w sprawie, która obciąża ministra Macierewicza, w sprawie degradacji bohaterki wojennej major Magdaleny, która za to, że tropiła rosyjskich szpiegów, została wyrzucona ze służby".

TVN wyemitował materiał o major Magdalenie E., która odeszła ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W materiale zawarta była teza, że jej odejście było zemstą ministra za to, że zajmowała się m.in. tłumaczką, która przełożyła na język rosyjski raport z likwidacji WSI z 2007 roku.

"To właśnie pani major badała, czy tłumaczka z otoczenia Antoniego Macierewicza współpracowała z rosyjskim wywiadem. Po wygranych przez PiS wyborów została ukarana i musiała odejść. Ta bohaterka kilka lat temu z bronią w ręku tropiła talibów w Afganistanie, pomagała uwolnić polskich oficerów na Białorusi, tropiła szpiegów w Polsce, rosyjskich szpiegów w Polsce, a minister Macierewicz tropił ją. Taka jest prawda" - podkreślił Tomczyk.

"Pan przez osobista zemstę, przez zastraszenie polskich oficerów i bohaterów, przez niszczenie polskiej armii pozbawił się honoru. (...) Panie ministrze na śmietnik historii, tam pan musi trafić" - zwrócił się Tomczyk do obecnego na sali obrad Macierewicza.

Szef MON Antoni Macierewicz mówił w poniedziałek w TVP, że Magdalena E. została odsunięta z SKW nie w wyniku zemsty, ale dlatego, że podejmowała bez wiedzy służby działania poza granicami kraju. Zdaniem ministra obrony, materiał TVN "nic nowego nie wniósł wobec tego, co ludzie z WSI usiłowali rozpropagować na przełomie 2013 i 2014 roku". "Ta pani (tłumaczka - PAP) miała poświadczenie bezpieczeństwa, tłumaczyła wyłącznie materiał jawny i nie miała dostępu do żadnych tajnych informacji, w związku z tym cała historia jest bezprzedmiotowa" - zapewniał Macierewicz.