Uczestnicy rozmów sondażowych o koalicji rządowej w Niemczech postanowili w piątek, z powodu dużych rozbieżności stanowisk m.in. w sprawie polityki migracyjnej, zrobić przerwę po 15 godzinach negocjacji. Rozmowy mają być kontynuowane nawet przez cały weekend.

"Uważam, że problemy dadzą się rozwiązać. Jestem zdania, że jesteśmy odpowiedzialni za nasz kraj. Jestem przekonany, że większość uczestników negocjacji podziela tę ocenę" - powiedział w piątek telewizji publicznej ARD Peter Altmaier, szef urzędu kanclerskiego i komisaryczny minister finansów, jeden z najbardziej zaufanych polityków kanclerz Angeli Merkel.

Altmaier nie wykluczył, że rozmowy, które mają zostać wznowione w piątek po południu, potrwają przez cały weekend.

"W kwestiach dotyczących migracji, klimatu, finansów, bezpieczeństwa wewnętrznego stanowiska są tak rozbieżne, że nie potrafię sobie w tej chwili wyobrazić, jak w krótkim czasie mamy dojść do porozumienia" - powiedział negocjator z ramienia FDP Wolfgang Kubicki.

Wyjaśnił, że jedną z przyczyn trudności jest brak zaufania między politykami uczestniczącymi w rozmowach. "Każdy podejrzewa, że inni go oszukają, a to nie jest dobrą podstawą do kompromisów" - zauważył.

"Mamy do czynienia z czterema partiami i czterema całkowicie rożnymi sposobami myślenia" - zaznaczył Kubicki.

Pierwotnie zakładano, że rozmowy o utworzeniu koalicji rządzącej z udziałem CDU/CSU, Zielonych i FDP zakończą się w nocy z czwartku na piątek, ich uczestnicy przedstawią wyniki w piątek, a w czasie weekendu oceną rezultatów zajmą się gremia kierownicze partii.

Jak podała telewizja publiczna ARD, podczas nocnych rozmów groziło całkowite zerwanie negocjacji.

Kością niezgody między partiami są między innymi kwestie migracji. Zieloni domagają się nieprzedłużania obowiązujących do marca 2018 roku ograniczeń w łączeniu rodzin w przypadku migrantów, którzy nie dostali azylu i korzystają jedynie z tymczasowej ochrony w Niemczech. Zdecydowanym przeciwnikiem poluzowania przepisów jest bawarska CSU. Zwolennicy zniesienia ograniczeń twierdzą, że liczba członków rodzin, którzy przyjadą do Niemiec, nie przekroczy 70 tys. Przeciwnicy ostrzegają przed kilkusettysięczną falą migrantów.

Pomimo trwających od ponad miesiąca rozmów sondażowych partiom wciąż nie udało się dojść do zbliżenia stanowisk w kluczowych kwestiach, takich jak migracja, ochrona środowiska czy transport.

Merkel przyznała w czwartek , że stanowiska czterech partii są od siebie "bardzo, bardzo dalekie". "Dzisiaj każdy z nas musi postawić się w sytuacji pozostałych i zapytać, co dla nich jest ważne. Jeżeli to się uda, to na końcu dzisiejszych negocjacji może dojść do pozytywnego rozwiązania" - powiedziała.

Rozmowy sondażowe o utworzeniu rządu koalicyjnego podjęto miesiąc temu.

W wyborach parlamentarnych 24 września zwyciężył w Niemczech blok partii chadeckich CDU/CSU. Ze względu na zaskakująco słaby wynik (32,9 proc.) chrześcijańskim demokratom potrzebni są do utworzenia rządu dwaj partnerzy.