W Parlamencie Europejskim w Strasburgu rozpoczęła się debata o praworządności w Polsce. Uczestniczą w niej m.in. wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans i – w imieniu prezydencji w Radzie UE - wiceminister ds. europejskich Estonii Mati Maasikas.

Po godz. 12.30 planowane jest głosowanie nad rezolucją PE w tej sprawie.

Jak podał europarlament, "oczekuje się, że Parlament wezwie do uruchomienia wobec Polski procedury zgodnej z artykułem 7 Traktatu (o UE), mówiącym o ryzyku poważnego naruszenia wartości europejskich". - Jeśli tak się stanie, Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych PE przygotuje "uzasadnioną propozycję" w tej sprawie, którą następnie przedłoży Radzie UE. Procedura może doprowadzić do zawieszenia części praw Polski jako członka Unii Europejskiej - czytamy w komunikacie europarlamentu.

Pod projektem rezolucji podpisało się kilkudziesięciu europosłów reprezentujących zdecydowaną większość PE, w tym chadecy, socjaliści, liberałowie oraz Zieloni. W dokumencie autorzy wskazują, że sytuacja w Polsce stwarza ryzyko naruszenia unijnych zasad. Kładą nacisk na kwestie dotyczące reformy sądownictwa, ale również wzywają do dostosowania się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE i wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej.

Dokument zawiera też wniosek do Komisji Wolności Obywatelskich PE, by przygotowała sprawozdanie na temat praworządności w Polsce. "Oznacza to, że PE zamierza, nie czekając na Komisję Wenecką (organ doradczy Rady Europy - PAP), która w grudniu ma wydać kolejną opinię w sprawie Polski, wystąpić do Rady UE o wszczęcie procedury z art. 7" – powiedział Polskiej Agencji Prasowej przedstawiciel Parlamentu Europejskiego.

Gdy takie sprawozdanie komisji PE będzie gotowe, zostanie ono poddane pod głosowanie na sesji plenarnej PE. Jeśli poprze je większość europosłów, będzie to oznaczało, że PE formalnie zwraca się do Rady UE o rozpoczęcie procedury praworządności. Jeśli taka procedura na wniosek PE zostanie uruchomiona, będzie ona prowadzona równolegle do podobnej procedury, którą wszczęła już Komisja Europejska.

Własny projekt rezolucji w sprawie praworządności w Polsce przygotowali też europosłowie PiS. Wskazują oni na stosowanie podwójnych standardów przez KE oraz że kompetencje dotyczące kwestii naruszania zasad praworządności leżą w gestii jedynie Rady UE i Rady Europejskiej.

Art. 7 traktatu o UE to tzw. opcja atomowa, w wyniku której kraj może zostać objęty sankcjami. Celem procedury ochrony praworządności, która może prowadzić do uruchomienia tego artykułu, jest umożliwienie dialogu z danym państwem członkowskim, aby zapobiegać "wyraźnemu ryzyku poważnego naruszenia" przez to państwo wartości, o jakich mowa w Traktacie o UE.

Decyzję o tym, że wyraźne ryzyko poważnego naruszenia wartości UE istnieje, podejmują państwa członkowskie większością czterech piątych głosów po uzyskaniu uprzednio zgody PE. Wcześniej Rada wysłuchuje danego państwa członkowskiego, może też skierować do niego zalecenia. Do nałożenia sankcji, w tym zawieszenia prawa danego kraju członkowskiego do głosowania na forum UE, wymagana jest jednomyślna zgoda szczytu unijnego. Węgry wielokrotnie powtarzały jednak, że będą głosować przeciw takiemu rozwiązaniu.