Bundeswehra wznowiła w niedzielę szkolenie bojowników Peszmergi w północnym Iraku, zawieszone 10 dni temu ze względu na eskalację konfliktu między Kurdami a władzami centralnymi Iraku. Poinformowało o tym dowództwo niemieckiej armii.

Ministerstwo obrony w Berlinie poinformowało w piątek, że sytuacja w regionie ustabilizowała się.

Konflikt między Bagdadem a Irbilem nasilił się po referendum z 25 września w Regionie Kurdystanu i na terenach spornych. Większość uczestników referendum opowiedziała się za niepodległością Kurdystanu. Władze w Bagdadzie są przeciwne odłączeniu się Kurdystanu. Iracka armia przejęła na początku tygodnia kontrolę nad prowincją Kirkuk.

Bundeswehra szkoli od 2014 roku kurdyjskich bojowników. Niemcy przekazali Peszmerdze pociski przeciwpancerne "Milan", pancerfausty, pistolety maszynowe i amunicję. W Iraku stacjonuje 140 niemieckich żołnierzy. Mandat ich misji upływa w styczniu 2018 roku.

Deputowany CDU Norbert Roettgen powiedział w niedzielę niemieckiej telewizji ARD, że misja Bundeswehry stała się "częścią konfliktu w irackiej polityce wewnętrznej". "Nie możemy powiedzieć: będziemy postępowali jak dotychczas" - zastrzegł niemiecki polityk. Jego zdaniem Bundestag powinien przedłużyć mandat Bundeswehry na pomoc Kurdom tylko na trzy miesiące - do czasu utworzenia nowego rządu.

"Państwo Islamskie zostało pokonane, a prezydent Kurdów Masud Barzani, organizując referendum niepodległościowe, popełnił historyczny błąd i stał się czynnikiem destabilizacji w regionie" - wyjaśnił Roettgen, szef komisji spraw zagranicznych w dobiegającej końca kadencji Bundestagu. Jego zdaniem Europejczycy powinni zainicjować międzynarodową konferencję poświęconą uregulowaniu kwestii na Bliskim Wschodzie.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)