Krakowski Sąd Okręgowy w wydziale cywilnym oddalił w środę pozew przeciwko posłowi PiS Jackowi Żalkowi o naruszenie przez niego dóbr osobistych krakowskiego adwokata wypowiedziami o powiązaniach manifestantów KOD z UB i SB.

Sąd uznał, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda. Uznał, że była to wypowiedź w dyskursie publicznym, który może być brutalny i źle odbierany przez uczestników życia publicznego, ale nie stanowi naruszenia indywidualnych dóbr osobistych. Dlatego oddalił powództwo.

Pozew przeciwko posłowi złożył krakowski adwokat i działacz opozycji antykomunistycznej Andrzej Tarnowski, uczestnik marszów KOD. Uznał, że wypowiedzi posła w prywatnej stacji telewizyjnej z marca 2016 r. na temat powiązań uczestników manifestacji KOD z UB i SB naruszają jego dobra osobiste.

Domagał się przeprosin "za oszczercze sugestie implikujące związki osobiste, towarzyskie czy rodzinne osób uczestniczących w tzw. Marszach KOD-u z aparatem przemocy b. PRL oraz ludźmi z tymże aparatem współpracującymi".

W pozwie cytował słowa posła: "Jeśli to jest naród to rozumiem, że jest to naród, który miał krępującą przeszłość w SB i UB, ale to nie jest naród polski", oraz: "Ludzie maszerujący w ramach hucpy KOD mają krępującą przeszłość w UB i SB, a więc zakrwawionych w krwi polskiej organach sowieckiej dyktatury".

Pełnomocnik powoda mec. Andrzej Kubas podkreślał, że słowa posła dotknęły powoda szczególnie boleśnie jako ciężko doświadczonego działacza opozycji antykomunistycznej. Wskazywał także na dysproporcję, polegającą na tym, że "człowieka z piękną przeszłością oskarża młody człowiek bez dorobku". "Jesteśmy obrażani na co dzień, ale to nie znaczy, że ciągłość tego zjawiska legitymizuje takie zachowania. Tylko sąd jest instytucją, która może dokonać korekty takiego zachowania" – podkreślał pełnomocnik.

Z kolei pełnomocnik nieobecnego w sądzie posła Żalka wnosił o oddalenie powództwa.

Podczas środowej rozprawy sąd odtworzył audycję telewizyjną "Kropka nad i", w której występował poseł Żalek i mówił m.in. o tym, że manifestacje KOD-u organizują ci, "którzy identyfikują się z tradycją UB i SB". Audycję na wniosek sądu wskazała stacja telewizyjna; powód i jego pełnomocnik zgodzili się na ograniczenie do niej materiału dowodowego.

W wyroku sąd oddalił powództwo i zasądził od powoda na rzecz posła 1 tys. zł kosztów. Uznał, że wypowiedzi posła Żalka nie naruszają dóbr osobistych powoda.

W uzasadnieniu sąd podkreślił, iż nie ma wątpliwości, że wypowiedzi pozwanego, "jak wiele innych wypowiedzi w dyskursie publicznym, który charakteryzuje się krytyką pod adresem adwersarza politycznego, mogą być źle odbierane przez uczestników życia publicznego". Jednak to nie indywidualne odczucia decydują o tym, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych, ale zobiektywizowane oceny - podkreślił.

Zdaniem sądu wypowiedzi pozwanego podczas audycji telewizyjnej nie odnosiły się wprost do osoby powoda, ale do bardzo szerokiego kręgu osób. "Trudno uznać tę wypowiedź za odnoszącą się personalnie do kogokolwiek, abstrahując od tego, iż nie odpowiada ona temu, co zostało powołane w pozwie" – stwierdził przewodniczący składu Wojciech Żukowski w uzasadnieniu.

Jak wskazał, była to krytyka określonych poglądów politycznych. "Na tym polega m.in. dyskurs w ustroju demokratycznym, że ta krytyka jest czasami brutalna, nieprzyjemna, może być nieprzyjemnie odebrana, ale jest to ciągle nadal krytyka. I dlatego tych wypowiedzi nie można zakwalifikować jako naruszenia dóbr osobistych pana powoda" – stwierdził sąd.

"To, że indywidualnie pan powód, z uwagi na jego drogę życiową, mógł odczuć te wypowiedzi w sposób negatywny, w ocenie sądu nie jest dostateczną podstawą do przyjęcia, aby można było mówić o bezprawnym naruszeniu dóbr osobistych" – stwierdził sąd i oddalił powództwo.

"Co do zasady rozstrzygnięcie to odpowiada nurtowi orzeczniczemu SN i sądów apelacyjnych w tych sprawach. Merytorycznie ten wyrok jest prawidłowy i my zgadzamy się z tym rozstrzygnięciem. Mój klient absolutnie nigdy nie poczuwał się do odpowiedzialności, on nigdy nie obraził bezpośrednio ani pośrednio powoda, tak więc powództwo było zupełnie niezasadne" – powiedział PAP po wyroku pełnomocnik posła Żalka adwokat Przemysław Rawa-Klocek.

"Nie jesteśmy usatysfakcjonowani tym wyrokiem" – powiedział z kolei mec. Andrzej Kubas. Zapowiedział uzupełnienie materiału dowodowego i wniesienie apelacji. Jak podkreślił, "w uzasadnieniu sąd podniósł fundamentalną kwestię, która w sprawach wypowiedzi odnoszących się do zbiorowości stawia pod znakiem zapytania możliwość naruszenia dobra osobistego poszczególnych członków zbiorowości" - i przypomniał, że Sąd Apelacyjny w Krakowie już w ubr. uznał, iż były więzień Auschwitz mógł poczuć się obrażony ogólnym sformułowaniem o "polskich obozach zagłady".

"Moim zdaniem w tym przypadku również mój klient mógł się poczuć dotknięty, ponieważ od zarania swojej działalności aktywnie uczestniczył w opozycji antykomunistycznej, zapłacił za to swoją cenę; ma za sobą taką przeszłość, że skojarzenie go z SB-kami jest niewłaściwe" – dodał adwokat. Z wyroku nie był również zadowolony powód mecenas Andrzej Tarnawski.

Wyrok jest nieprawomocny. (PAP)

autor: Anna Pasek