- Problem z młodymi politykami jest taki, że z jednej strony wszyscy oczekują, by nas było więcej w polityce, a z drugiej nikt ich nie traktuje poważnie, nie wierzy, że mogą coś wnieść do merytorycznej rozmowy. A ja jestem w parlamencie, bo chcę coś zmienić w polskiej edukacji i będę to sukcesywnie robiła. Mam swoją wizję - mówi w wywiadzie dla DGP Kinga Gajewska, posłanka PO, politolog, samorządowiec.



Pani poseł...

Nie, najpierw ja. Nie rozmawiamy o sprawach prywatnych.

Ani mi to w głowie.

Przepraszam, ale pan nie wie, o co mnie pytają dziennikarze.

Nie wiem.

Na przykład pytają, czy jestem dziewicą.

I odpowiada pani?

Tu, niestety, zaczęłam się tłumaczyć.

O matko...

To były moje początki w polityce, byłam młoda i głupia. O właśnie, potem mnie hejtują, piszą, że jestem młoda i głupia.

I pani się tym przejmuje?

Nie jest miło czytać takie rzeczy.

Niech się pani z tego śmieje i powiem im, że kiedyś była i młodsza, i głupsza.

Użyję tego. Wie pan, problem z młodymi politykami jest taki, że z jednej strony wszyscy oczekują, by ich było więcej w polityce, a z drugiej nikt ich nie traktuje poważnie, nie wierzy, że mogą coś wnieść do merytorycznej rozmowy. A ja jestem w parlamencie, bo chcę coś zmienić w polskiej edukacji i będę to sukcesywnie robiła. Mam swoją wizję.

Wizję?

Chciałabym, żeby polska szkoła uczyła współpracy, kreatywności, żeby była europejska, otwarta i tolerancyjna. Byłam na stypendium na uniwersytecie w Berlinie i wiem, jak to wygląda.

Była pani na wymianie studenckiej i stała się ekspertką od szkolnictwa?

Wiem, na co kładzie się nacisk na zagranicznych uczelniach i chciałabym, by w polskich szkołach było podobnie. Przede wszystkim musimy to jakoś zintegrować, nie może być tak jak teraz, że minister edukacji Anna Zalewska sobie, a minister nauki Jarosław Gowin sobie.

Czego miałaby uczyć ta tolerancyjna i otwarta szkoła?

Kreatywności i współpracy, a nie tylko rywalizacji. Nie możemy kształtować obywatela, który ma klapki na oczach – a taki system tworzy PiS.

Za Platformy szkoła była tolerancyjna, otwarta i uczyła kreatywności?

Platforma skupiła się na tym, by szkoła była dostosowana infrastrukturalnie, by szkoły, głównie budynki, były przystosowane do wyzwań XXI w.

Platforma dbała, by w szkole był papier toaletowy i komputer.

(śmiech)

Tak pani podsumowuje dokonania waszych rządów. Nie interesowaliście się programem, tylko infrastrukturą.

Nie, zmieniliśmy podstawy programowe, by były dostosowane do struktury szkoły, czyli systemu 6 – 3 – 3. I te podstawy programowe były nastawione na otwartość i tolerancję.

I teraz ta tolerancyjnie wyedukowana przez PO młodzież zasila szeregi ONR.

Między innymi.

Halo, przecież mieliście ich uczyć otwartości na innych.

No, nie można wszystkich tego nauczyć. Musimy pamiętać, że człowiek, który kończy dziś edukację, nie będzie konkurował wyłącznie z kolegami z ławki, tylko z ludźmi z całego świata. I musimy go do tego przygotować. To był bardzo wymowny obraz: książę William i księżna Kate prowadzący za rękę swoje czteroletnie dziecko do szkoły. Czteroletnie.

Bo to droga szkoła prywatna, de facto przedszkole. W Warszawie dzieciaki z pierwszej klasy idą do szkoły na 12.50 i wracają po 17.00. Jak są w świetlicy, to spędzają w szkole 10 godzin.

W 24 krajach Europy dzieci idą do przedszkola w wieku lat sześciu lub młodsze.

To zbudujmy więcej przedszkoli.

I my to zrealizowaliśmy, co potwierdza raport NIK.

Kto powinien znaleźć się na liście lektur, a kto powinien wylecieć?

Jeśli mam mówić za siebie, to mnie przeszkadza jeden z poetów, pan Rymkiewicz.

Oczywiście zna pani poezję Jarosława Marka Rymkiewicza?

No ja wiem, że to wybitny poeta, ale przeszkadzają mi jego dzisiejsze wypowiedzi i wiersze o Platformie Obywatelskiej.

Podziwu godna szczerość.

Zawsze jestem szczera.

Nieważna poezja, ważne poglądy?

Nie można tak tego rozdzielać.

To niewielu twórców by się ostało, bo albo oddawali dzieci do przytułku, albo byli dziwkarzami, albo flirtowali z nazizmem lub komunizmem.

Nie możemy mówić o planie na polską szkołę tylko w kontekście lektur.

A propos, ma pani czas, żeby czytać książki?

Teraz czytam „Populizm”, nie pamiętam autorki opracowania.

A jakieś powieści?

Właśnie skończyłam „Annę Kareninę”.

Ale autora pani pamięta?

(cisza) Bułhakow?

Nie, ale też Rosjanin. Lew Tołstoj.

Oczywiście, Tołstoj! Będę wdzięczna...

Nie ma mowy. Każdy się może pomylić. Ja zawsze zapominam nazwiska. Wracając do „Anny Kareniny”. Płakała pani?

Czy płakałam? Ryczałam jak bóbr.

Ja płakałem tylko przy „Winnetou”. Miałem 11 lat. Myślałem, że przyzna się pani do kryminałów.

Ostatnio dostałam od Michała Boniego „Spisek”, political fiction ze starożytności. I tu znam nazwisko autora – Harris – ale nie pamiętam imienia.

Jeśli to ten Harris, o którym myślę, to Robert.

Rzeczywiście, Robert, dziękuję. Ale nie chcę rozmawiać tylko o lekturach. O edukacji powinniśmy rozmawiać tak bardziej otwarcie. Dla mnie największą wartością jest wolność, wszelka wolność i szkoła nie powinna zabijać wolności wypowiedzi, musi uczyć krytycznego myślenia.

Antykomor myślał krytycznie i skorzystał z wolności wypowiedzi, więc trafił do aresztu.

Kto?

Bloger, który niewybrednie krytykował prezydenta Bronisława Komorowskiego i PO.

Nie wiem, kim był Antykomor, ale ja nie przypominam sobie, bym kogokolwiek zamykała.

Mówiła pani, że zrealizuje swoją wizję. Z ław opozycji to trudne.

Ale i tak udało mi się przeforsować ważną poprawkę, by dzieci z Aspergerem i afazją były objęte nauczaniem indywidualnym. Ale jestem przekonana, że kiedyś będziemy rządzili.

Pomoże wam w tym wasz lider?

Grzegorz Schetyna? To przywódca, który jest autorem największych sukcesów Platformy w ostatnich latach. Dziś potrzebujemy nie tylko wspaniałego organizatora, ale i osoby niezwykle doświadczonej politycznie. I takie właśnie przymioty ma Grzegorz Schetyna.

Bo jest dobrym organizatorem?

Wspaniałym.

To wzruszające, że pani w niego nie wątpi.

Widzę, czego już dokonał. Pierwsze, co zrobił po przegranych wyborach, to spoił partię. To towarzystwo po wyborczej porażce, po wielu latach w rządzie i administracji było ze sobą skłócone. Musieli się ze sobą na nowo polubić i to się udało.

Lubią się?

Wiele rzeczy zostało zapomnianych, nie ma konfliktów.

I Bartosz Arłukowicz lubi się ze Sławomirem Nitrasem?

Współpracują.

Ba, kochają się jak bracia. Jak Kain z Ablem konkretnie.

Może jest coś, o czym nie wiem.

Dlaczego wciąż słyszę, że Schetynie brak charyzmy?

Bo słucha pan niewłaściwych ludzi. Grzegorz ma właśnie taką charyzmę, jaka potrzebna jest Platformie Obywatelskiej dzisiaj. Schetyna ma charyzmę i ma wizję.

To dlaczego ludzi jakoś ta charyzma i wizja nie pociągają?

Może nie jest gwiazdorem telewizyjnym, ale my dzisiaj nie potrzebujemy medialnej gwiazdy, tylko wytrawnego polityka, który będzie realnym przeciwnikiem dla PiS i będzie wiedział, jak je pokonać.

A kto był gwiazdą telewizyjną? Donald Tusk?

Hm, nie znałam go.

A na czele partii nie powinien stanąć ktoś młodszy?

Schetyna został wybrany w demokratycznych wyborach wewnątrz partii, ale przecież nie blokuje młodszych. Jesteśmy drużyną, Platforma to też Rafał Trzaskowski, Borys Budka, Arkadiusz Myrcha czy Gajewska. Wszystkie ręce na pokład.

Mówiła pani, że szkoła powinna być europejska, a co to znaczy „europejski”?

Dla mnie jako młodego człowieka to podstawa. Ja, wyjeżdżając za granicę, nie chcę się czuć jak wróg moich kolegów z Niemiec, Francji czy Anglii, nie chcę się tłumaczyć za Polskę, że jest niepraworządna, że łamiemy prawa człowieka, że o łamaniu praw kobiet w Polsce dyskutuje się w ONZ.

Spotykam jakichś niewłaściwych ludzi, bo mnie nikt o to nie pyta.

Nie słyszy pan tego, co się o nas mówi, co się pisze? Chciałabym żyć w kraju przyjaznym i chciałabym mieć możliwość wyjazdu za granicę.

A ktoś chce pani zabronić?

Widzi pan politykę PiS? W jej konsekwencji my nie będziemy mogli wyjeżdżać za granicę bez paszportu.

Tylko wy czy my wszyscy?

My, obywatele, Polacy.

Ale dlaczego tak się stanie?

Oni chcą nas wyprowadzić z Unii Europejskiej.

Aha.

No tak, PiS chce, żebyśmy byli samotną wyspą i żebyśmy sobie tu siedzieli i wymachiwali szablą, bo jesteśmy najważniejsi na świecie.

I naprawdę pani sądzi, że PiS zakaże wyjeżdżać na Zachód?

Jeśli nie będziemy w Unii Europejskiej, to będziemy musieli starać się o wizy i stać w godzinnych kolejkach na granicy, jak teraz Ukraińcy.

PiS jest winny temu, że Ukraińcy stoją w kolejkach?

Izolowanie nas w Unii Europejskiej mogłoby do tego doprowadzić.

Ja naprawdę chcę panią uchronić przed kompromitacją, więc proponuję już nic nie mówić.

Dlaczego?

Pani poseł, informuję panią, że Ukraińcy mogą wjeżdżać do Unii bez wiz, ale ceną, jaką za to narzuciła Bruksela, jest drobiazgowa kontrola graniczna i nowe paszporty. To samo jest zresztą z Gruzją.

Ja tylko mówię, że nie chciałabym, by nasza granica z Niemcami wyglądała jak z Ukrainą. I oczywiście wiem, że sytuacja na Ukrainie i w Niemczech jest zupełnie inna.

Podsumowując: PiS chce nas pozbawić wolności podróżowania, tak?

Nie tylko podróżowania, ale też dofinansowania, funduszy unijnych. Unia to wolny rynek, wymiana studentów, pracowników. To wszystko zniknie, jeśli PiS-owi uda się nas wyprowadzić z Unii.

Pytana o europejskość mówi pani tylko o Unii Europejskiej.

Naturalnie wiem, że w Europie są państwa nienależące do Unii, ale to właśnie Unia była czymś wyjątkowym, co powstało w Europie po wojnie, by zagwarantować pokój. Najpierw było EWG...

Nie, najpierw była Wspólnota Węgla i Stali, ale chodziło mi o to, że pani sprowadza Europę tylko do instytucji unijnych.

Nie, Europa to państwa wyznające te same wartości, przede wszystkim chęć utrzymania pokoju i działanie na rzecz tego, by wszystkim ludziom żyło się dobrze.

Hm, dla mnie Europa to chrześcijańska tradycja, kontynent katedr i uniwersytetów.

Dlatego PiS będzie tak trudno wyprowadzić nas z Unii.

Mówiła pani, że w Polsce łamane są prawa kobiet. Jakie?

To, że kobieta w Polsce musi w ogóle dyskutować o istnieniu in vitro, jest dla mnie szokujące.

In vitro to prawo kobiet?

Służy wszystkim i powinno być rzeczą oczywistą.

W Polsce in vitro jest legalne, gdzie tu łamanie prawa?

Przecież była o tym dyskusja, by zabronić in vitro.

Pani chciałaby zakazać dyskusji i zamykać usta ludziom o innych poglądach?

Bo ważniejsza od przekonań jest godność, a w trakcie takiej dyskusji się ją narusza.

Nie, to nie godność, a wolność uznała pani za najważniejszą wartość. I teraz chce ją pani odbierać inaczej myślącym.

A pan chciałby rozpoczynać dyskusję o tym, czy nie wprowadzić niewolnictwa?

To chwyty erystyczne, ale akurat ja jestem zwolennikiem niczym nieograniczonej wolności słowa.

No dobrze, a aborcja?

Świetny przykład. Ludzie w tej sprawie mają różne zdania i jestem zwolennikiem pełnej swobody dyskusji.

Tylko niech druga strona uzna, że ja też mam prawo do wypowiadania własnego zdania i że kobieta jest sama odpowiedzialna za własne ciało.

Za własne tak, dlatego nikt nie zakazuje tatuaży. A dziecko żyjące w łonie kobiety jest osobnym bytem, proste.

Przypominam panu, że rok temu wybuchły w Polsce protesty przeciwko pomysłom całkowitego zakazania aborcji.

Bo są ludzie, którzy tego chcą. Takie mają poglądy i próbują je legalnie wprowadzić w życie. Co w tym niezwykłego?

No ja się z tym akurat nie zgadzam.

To niech pani przekona innych, by nie składali wniosków o zakazanie in vitro.

W świetle ostatnich badań, które znam, 65 proc. Polaków chce zachowania kompromisu, który został wypracowany przez konkordat.

Akurat konkordat milczy na temat aborcji. To ustawa antyaborcyjna...

Oczywiście, ustawa, pomyliłam się. Ustawa z 1994 r.

Nie, wtedy już rządziło SLD. Ustawa jest z 1993 r.

Tak, to był kompromis zawarty z Kościołem.

Też nie, ale zostawmy to. Jest pani jak Magda Jethon (wywiad „Dobrze, wpuściłam się w kanał” ukazał się w Magazynie DGP 3 marca 2017 r. – red.), która mówiła mi, że PiS odebrał swobody obywatelskie, a pytana, jakie, nie potrafiła wymienić ani jednej.

No, bo obroniliśmy kobiety.

Czyli chcieli, ale nie odebrali.

(cisza)

Pani poseł?

Odebrali. Odebrano finansowanie in vitro. Mało tego, właśnie teraz PiS chce wprowadzić ustawę zakazującą samorządom refundowania zabiegów in vitro.

Opłacanie in vitro z pieniędzy publicznych to prawo kobiet?

W pewnym sensie tak.

Setki leków i dziesiątki procedur medycznych od liposukcji po znieczulenie porodowe były za waszych rządów płatne. To było łamanie praw człowieka?

Właśnie za naszych rządów znieczulenie okołoporodowe stało się bezpłatne. A że nie wszystkie leki czy procedury mogą być darmowe? Tak jest na całym świecie.

Właśnie. I polski rząd uznał, że in vitro może być wśród nich, ale nikt go nie zakazuje. Pani poseł...

Jedną z rzeczy, którą można włączyć do tego koszyka naruszania praw kobiet, jest cofnięcie dzieci sześcioletnich do przedszkola.

Pani naprawdę chce w to brnąć? Bo ludzie będą się śmiali i żeby nie było, że nie ostrzegałem.

Dobrze, w takim razie zostawmy to.

Jest pani politykiem od zawsze.

Od 23. roku życia, wcześniej studiowałam. W końcu jakie doświadczenia może mieć człowiek 23-letni?

No właśnie. To może nie powinien zaczynać od polityki, tylko poznać życie, zmierzyć się z nim?

Sama prowadziłam działalność gospodarczą, pomagałam w firmie rodzicom, zawsze starałam się robić coś oprócz studiowania: byłam na długim stażu w ONZ w Nowym Jorku, w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Bo nie mogła pani żyć bez polityki?

Opowiem panu coś. Pochodzę z Błonia pod Warszawą, żeby chodzić do szkoły, musiałam przechodzić przez ruchliwą drogę...

I w wieku 8 lat zbudowała pani przejście dla pieszych?

Nie, chodziłam z mamą od domu do domu, zbierając podpisy o budowę chodnika. Chodnika nie zbudowano, a ja zrozumiałam, że aby zmienić takie rzeczy, trzeba wykorzystać narzędzie, jakim jest polityka. Miałam 23 lata, gdy zostałam radną województwa i zdobyłam pieniądze na ten chodnik. I tak samo było z papierem toaletowym...

Już się tym pani chwaliła.

Tak, u mnie w liceum nie było papieru, więc weszłam do samorządu szkolnego i to załatwiłam. Opowiedziałam o tym w wywiadzie i zostało to wyśmiane. A czym miałam się zajmować w samorządzie szkolnym? Zmianą konstytucji?

Nie wiem, może słuchaniem muzyki?

Słucham.

A jakiej?

Będzie się pan śmiał, ale słucham polskiego rapu.

To akurat fajne. Ja nie słucham, ale wolę szczerą odpowiedź niż jakieś pretensjonalne brednie, że Chopin i Mozart, gdy tymczasem tak naprawdę Beata Kozidrak.

Bardzo lubię Łonę, O.S.T.R., kilku innych. Ale sama nie rapuję.

A umie pani śpiewać?

Magazyn DGP z 29 września / Dziennik Gazeta Prawna

Oczywiście. Śpiewałam w zespole rockowym, i to naprawdę ostrym. Pisałam nawet teksty, ale jak to dziewczyna, chciałam śpiewać o miłości, więc mi zabronili i sami pisali. No i śpiewałam przez lata w chórze kościelnym, solo śpiewałam, że „Wiara czyni cuda”.

A czyni?

Do wiary dodałabym pracę i mamy przepis na sukces.