Angela Merkel pozostaje bezalternatywna - powiedział PAP publicysta Agaton Koziński. "Coś, co mocno przetasuje niemiecką scenę polityczną, to wynik partii AfD" - dodał. Jego zdaniem to może być trzecia siła w Bundestagu.



"Scenariusze wydają się bardzo proste, Angela Merkel zwycięży" - powiedział PAP publicysta "Polska The Times" Agaton Koziński, przewidując wyniki nadchodzących wyborów w Niemczech. I dodał: "Pytanie z jak dużą przewagą, ile będzie jej brakowało do samodzielnej większości i w zależności od tego będzie szukała koalicjanta".

Jak stwierdził Koziński, naturalnym koalicjantem, z którym blok CDU/CSU współpracuje od zawsze, jest liberalna partia FDP. "Ona w poprzednich wyborach do Bundestagu nie weszła, nie przekroczyła progu 5 proc." - mówił. W ocenie publicysty teraz wszystko wskazuje na to, że ten próg FDP przekroczy, bo - jak mówił Koziński: "sondaże pokazują, że podchodzi niemal pod 10 proc., także wynik bardzo dobry i być może ten wynik wystarczy, żeby była samodzielnym koalicjantem współpracującym z partią Angeli Merkel".

"Jeżeli nie, to naturalnym krokiem będzie również zaproszenie Zielonych, którzy też mają szansę na przyzwoity, kilkuprocentowy wynik" - przewidywał Koziński. Jak tłumaczył: "Angela Merkel po wprowadzeniu swojej polityki Energiewende, polegającej na zamknięciu elektrowni atomowych w kraju, otwarciu się dużo mocniej na odnawialne źródła energii, zyskała dużo w oczach Zielonych, stała się ich naturalnym koalicjantem".

To, zdaniem publicysty, powoduje pewne odwrócenie sojuszy. "Zieloni do tej pory byli naturalnym sojusznikiem SPD, teraz mogą być sojusznikiem CDU/CSU"- zaznaczył.

Zdaniem Kozińskiego trzeci możliwy po wyborach scenariusz, a jednocześnie najmniej prawdopodobny, to wielka koalicja, czyli współpraca dwóch największych graczy - CDU/CSU z SPD.

"Wprawdzie Martin Schulz, który przejął przewodnictwo w SPD na początku tego roku, dał jej na początku nowy impuls, ale widać, że ten impuls był bardzo krótkotrwały" - powiedział publicysta. I dodał: "SPD stopniowo spada w sondażach, szans na zwycięstwo nie ma praktycznie żadnych, kto wie nawet, czy - obserwując trendy - nie będzie musiała martwić się, czy uda jej się utrzymać wynik na poziomie 20 proc., czy nie zadowoli się tylko kilkunastoprocentowym poparciem".

"Coś, co mocno przetasuje niemiecką scenę polityczną, to będzie wynik Alternative für Deutschland, nowej partii populistycznej, niektórzy twierdzą wręcz ksenofobicznej, usytuowanej na prawo od CDU" - przewidywał Koziński.

Publicysta podkreślił, że "AfD jest partią antysystemową, która miała świetne sondaże w 2015 r., 2016 r., w apogeum kryzysu migracyjnego, potem one się załamały, w pewnym momencie się wydawało, że partia będzie walczyć o to, żeby przekroczyć 5 proc. próg wyborczy, ale ostatnie sondaże pokazują, że jest całkowicie inaczej". Jak zaznaczył, partia "odzyskała wigor, w ostatnich tygodniach, wyraźnie idzie w górę i można przypuszczać, że nawet będzie się ocierała o wynik rzędu 15 proc".

To zdaniem Kozińskiego bardzo wysoki wynik i jak mówił: "wydaje się, że 10 proc. przekroczy prawie na pewno i będzie trzecią siłą w niemieckim Bundestagu".

Publicysta podkreślił, że wtedy AfD dostanie stanowisko wiceprzewodniczącego oraz ekspozycję w mediach przynależną partiom, które mają swoje miejsca w Bundestagu.

"Układanka zacznie się od początku, bo jest to partia całkowicie antysystemowa, niemająca zdolności koalicyjnych, ale z drugiej strony pokazująca, że w Niemczech narasta niezadowolenie z obecnych elit rządzących" – powiedział Koziński.

W jego ocenie obecnie nikt nie jest konkurencją dla Angeli Merkel. "Wydawało się przez moment, że nią będzie Martin Schulz, przewodniczący SPD, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, który był bardzo ostry, bardzo wyrazisty, bardzo radykalny, między innymi bardzo mocno atakował Polskę" - mówił.

Jednak, jak zaznaczył publicysta: "w pewnym momencie zniknął, spadł w sondażach, Angela Merkel pozostaje bezalternatywna". I kontynuował: "ona, jako taka bezalternatywna, w tym głównym nurcie zostanie, aczkolwiek widać, że coraz więcej Niemców jest z tego niezadowolonych, szukają innych rozwiązań, które ten polityczny główny nurt rozbiją".

Koziński przewidywał, że partia AfD może rosnąć w siłę i będzie się przygotowywać do wyborów za cztery lata. "Jeżeli Angela Merkel popełni takie błędy, jak w przypadku polityki migracyjnej w 2015 r., jeżeli okaże się, że strefa euro nie jest tak stabilna, jak Niemcy by tego oczekiwali, AfD będzie na tym zyskiwać" - ocenił.

Wybory do Bundestagu odbędą się 24 września.