Co najmniej dziewięć osób zginęło na skutek powodzi w Teksasie na południu USA, wywołanych przez huragan Harvey, który później osłabł do burzy tropikalnej - poinformowały władze stanowe, cytowane m.in. przez dziennik "Washington Post".

Spośród dziewięciu ofiar śmiertelnych, potwierdzonych przez władze Teksasu w poniedziałek wieczorem czasu miejscowego, sześć straciło życie w hrabstwie Harris, obejmującym metropolię Houston; jedna w nadmorskiej miejscowości Rockport na południowym zachodzie stanu; jedna w miejscowości La Marque ok. 80 km na południe od Houston oraz kolejna w Porter na północ od Houston.

Według innych mediów, m.in. dziennika "New York Times" i BBC, powołujących się na lokalne władze, zginęło już co najmniej 10 osób. Służby ratunkowe spodziewają się, że bilans ofiar śmiertelnych jeszcze wzrośnie. Poprzedni bilans mówił o ośmiu zabitych.

Lokalna stacja informacyjna w Houston KHOU podała, że w rejonie Houston sześcioosobowa rodzina zginęła uwięziona w samochodzie, którym próbowała uciec przed nadciągającym huraganem; ofiary to czworo dzieci w wieku do 16 lat oraz ich pradziadkowie. Są to jednak na razie niepotwierdzone doniesienia.

Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA) szacuje, że o pomoc rządową zwróci się ponad 450 tys. poszkodowanych, a ponad 30 tys. osób znalazło tymczasowe schronienie. Oczekuje się, że wsparcie federalne będzie potrzebne na tych terenach przez co najmniej kilka lat. Do dotkniętego kataklizmem regionu kierowany jest transport 2 mln butelek wody oraz 2 mln posiłków.

Około 100 tys. gospodarstw domowych w regionie Houston pozbawionych jest prądu - poinformowała jedna z firm energetycznych.

Korpus Inżynieryjny Armii USA (USACE) w poniedziałek rozpoczął kontrolowane uwalnianie wody z dwóch zbiorników retencyjnych na zachód od Houston, które przez ostatnie dni nagromadziły tyle wody, ile wynosi roczna średnia dla całego regionu. Sprawi to, że okoliczne tereny będą dłużej znajdować się pod wodą, ale jest to konieczne ze względu na obawy o wytrzymałość ścian zbiorników. "Washington Post" przypomina, że najwięcej szkód w Nowym Orleanie podczas huraganu Katrina w 2005 roku spowodowało pęknięcie ścian tam przeciwpowodziowych w pobliżu tego miasta.

Od poniedziałku Harvey, już jako burza tropikalna, przesuwa się na wschód, w kierunku wód Zatoki Meksykańskiej, co - jak ostrzegają meteorolodzy - może oznaczać, że znów przybierze na sile. Prognozy przewidują, że opady deszczu ustaną dopiero pod koniec tygodnia, co budzi obawy, że powódź wystąpi w sąsiednich stanach, m.in. w Luizjanie. (PAP)