Zorganizowanie manifestacji przez KOD, zablokowanie nam dostępu do bramy na gdańskim Placu Solidarności, gdzie od 30 lat składamy kwiaty, jest odbieraniem nam prawa do świętowania Porozumień Sierpniowych - powiedział w czwartek rzecznik NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski.

Wojewoda pomorski Dariusz Drelich wyraził w środę zgodę na organizowanie przez "Solidarność" na gdańskim Placu Solidarności zgromadzeń cyklicznych w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Na tym samym placu obchody rocznicy chce zorganizować KOD, który uzyskał na to zgodę władz Gdańska.

Decyzja wojewody pomorskiego oznacza, że – mimo zgody władz Gdańska - w dniu 31 sierpnia w godz. 12.00–19.30 na Placu Solidarności, własnych obchodów rocznicy podpisania Porozumień nie będzie mógł zorganizować pomorski KOD.

"Zrobienie manifestacji, zablokowanie nam dostępu do bramy nr. 2, gdzie od 30 lat składamy kwiaty, jest właśnie odbieraniem nam wolności i prawa do własnego świętowania" - powiedział w radiowej "Jedynce" Lewandowski.

Jego zdaniem dopuszczenie do zorganizowania dwóch zgromadzeń na gdańskim Placu Solidarności jest nieodpowiedzialne. "Prezydent (Paweł) Adamowicz pokazał, że tak naprawdę nie nadaje się do funkcji, którą sprawuje" - stwierdził rzecznik "S". "Prezydent Adamowicz podjął decyzją bardzo nierozsądną i tak naprawdę stworzył poważne zagrożenie w tym miejscu" - ocenił.

"W naszym stanowisku jest wyraźnie stwierdzenie: każdy ma prawo świętować, manifestować, korzystać z wolności słowa. Ale jeżeli ktokolwiek spróbuje odebrać nam to prawo, to my się temu zdecydowanie przeciwstawimy" - oświadczył Lewandowski.

Zaznaczył, że związek nie wyobraża sobie świętowania Porozumień Sierpniowych z ludźmi, którzy te porozumienia depczą. "Mówię tu o politykach PO, która wydłużała wiek emerytalny i która demolowała kodeks pracy. Mówię tu o politykach Nowoczesnej, którzy, jako jedną z pierwszych, złożyli w Sejmie ustawę de facto likwidującą związki zawodowe. Mówię tu o całej grupie bardzo widocznych, medialnych postaci jak płk. Mazguła, czy ten rozpłakany biedny esbek, który nie potrafi sobie wyobrazić jak za dwa tys. zł obniżonej emerytury będzie w stanie przeżyć" - mówił rzecznik "S".

Według Lewandowskiego, KOD organizując obchody na Placu Solidarności, nie chciał świętować rocznicy w "neutralny" sposób. "KOD to zrobił w taki sposób, że uniemożliwił nam przeprowadzenie tych uroczystości, które robimy od 30 lat. Uroczystości mają miejsce w całej Polsce. To nie jest tylko Gdańsk i w tym roku Lublin, ale każde większe miasto, każdy większy ośrodek, bo Solidarność tworzyła się w całej Polsce, a nie tylko w Gdańsku" - powiedział.

"Niech sobie świętują. Nikomu naprawdę nie zabieramy takiej możliwości i nie zawłaszczamy sobie Sierpnia 80" - dodał.

Rzecznik "S" zapowiedział, że związek zabezpieczy teren, aby nie doszło do "awantury" podczas obchodów Sierpnia 80. "My wiemy, jak to robić. Jesteśmy doskonale zorganizowaną grupą społeczną i my to zrobimy tak, aby zapewnić naszym uczestnikom uroczystości pełne bezpieczeństwo" - mówił.

Według niego nie należy postulować jedności na siłę. "W demokracji spór, konflikt jest czymś naturalnym. Nie jest ani dobry ani zły. Ważniejsze jest, jak my te spory rozwiązujemy" - oświadczył rzecznik "S".

Lider pomorskiego KOD Radomir Szumełda powiedział w środę wieczorem PAP, że KOD odwoła się od decyzji wojewody pomorskiego; zapewnił też, że KOD nie odstępuje od planów organizacji obchodów rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych na placu Solidarności.

Na początku kwietnia br. weszła w życie nowelizacja Prawa o zgromadzeniach autorstwa posłów PiS, którą parlament uchwalił w grudniu 2016 roku. Nowe zasady dały m.in. możliwość otrzymania zgody na zgromadzenia cykliczne. Zgodnie z nowelą, wojewoda może wydać zgodę na cykliczne organizowanie zgromadzeń publicznych w tym samym miejscu przez trzy lata z rzędu. W myśl nowych przepisów, organ gminy ma wydawać decyzję o zakazie zgromadzenia, jeżeli zostało zaplanowane w miejscu i czasie, w którym odbywa się zgromadzenie cykliczne. Od decyzji przysługuje odwołanie do sądu.