Słowa Jarosława Kaczyńskiego potwierdzają obawy, że szef PiS marzy o wymiarze sprawiedliwości, który będzie wobec niego dyspozycyjny - stwierdził były premier, szef Rady Europejskiej Donald Tusk w rozmowie z dziennikarzami przed czwartkowym przesłuchaniem w Prokuraturze Krajowej.

Tusk przesłuchiwany jest w charakterze świadka. Chodzi o śledztwo dotyczące m.in. nieprawidłowości przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

Zanim były premier udał się do budynku prokuratury dziennikarze poprosili go m.in. o komentarz do wypowiedzi prezesa PiS dla Telewizji Trwam, gdzie w kontekście czwartkowego przesłuchania, Kaczyński stwierdził, że Tusk "ma się czego obawiać".

"To potwierdza obawy bardzo wielu ludzi, że Jarosław Kaczyński marzy o takim wymiarze sprawiedliwości, który będzie wobec niego dyspozycyjny" - powiedział Tusk.

Odnosząc się do kwestii zmian w sądownictwie b. premier powiedział: "Te reformy, jeśli tego słowa można użyć, one są niepokojące nie ze względu na moje osobiste bezpieczeństwo, chociaż być może konsekwencją tych zmian będzie także dyspozycyjność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości".

Tymczasem - jak podkreślił - kluczową sprawą powinna być niezależność sądownictwa. "Bo to jest sprawa ważna nie dla mnie, tylko 38 milionów polskich obywateli" - powiedział Tusk. "Natomiast, to co słyszeliśmy z mównicy sejmowej od (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego, w tym gniewie i furii, wskazuje przynajmniej na jednoznaczne intencje w tej sprawie, więc tutaj nie mam wątpliwości" - stwierdził.

W pobliżu gmachu PK zgromadziła się grupa kilkudziesięciu zwolenników b. premiera; skandowali "Donald Tusk, Donald Tusk". Mają też transparent z napisem "Witamy prezydenta Europy". Pojawili się również przeciwnicy Tuska z transparentem "Współwinni zbrodni wciąż żyją bezkarnie. Mord. Smoleńsk 2010".