Wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz komentując projekt ustawy wprowadzającej opłatę drogową powiedziała, że nie jest "pełną entuzjastką projektu, bo każde podnoszenie danin jest procesem kontrowersyjnym". Jej zdaniem, na razie nie wiadomo, czy w efekcie paliwa zdrożeją.

Projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych złożony przez grupę posłów PiS zakłada dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Według wnioskodawców nowe prawo pozwoli na remonty 6 tys. km dróg rocznie. Fundusz ma zasilać nowa opłata drogowa w wysokości 20 groszy za litr.

Emilewicz w środę w programie TVN24BiS pytana, czy opłata drogowa pomoże małym i średnim przedsiębiorcom, odparła: "Porozmawiajmy z tymi przedsiębiorcami, którzy działają w branży budowlanej". Dodała, że jej zdaniem "perspektywa tego, że będą środki na drogi, na które dzisiaj w budżecie nie ma pieniędzy, pewnie jest zadowalająca" dla tych przedsiębiorców.

"Jest pytanie - co jest lepsze dla przedsiębiorców? Czy płacić z tego tytułu, że nie mają drogi, którą szybciej mogą przejechać do swojego klienta, czy też podniesienie (...) drobne, w miesięcznych kosztach działalności" - mówiła. Przypomniała także, że "paliwa można włączać do podstawy opodatkowania".

"Byłabym ostrożna z estymacją tego, czy ceny paliw rzeczywiście drastycznie wzrosną" - oceniła, bo - jak dodała - "nie wiemy realnie, czy to będzie korekta w cenie paliwa".

"To jest trudny i kontrowersyjny projekt; nie będę mówić, że jestem jego pełną entuzjastką, bo każde podnoszenie danin jest procesem kontrowersyjnym" - mówiła.

Przyznała, że budżet jest "w bardzo dobrej sytuacji". "Sytuacja gospodarcza w Polsce jest dzisiaj naprawdę taka, że zazdroszczą nam nasi sąsiedzi. Natomiast są pewne plany związane z tym budżetem, z procesami, które się toczą, a jednocześnie są oczekiwania związane z poprawą bezpieczeństwa i z poprawą jakości dróg" - dodała.

Jak podkreśliła wiceminister, projekt jest zaproszeniem do dyskusji i "Sejm jest tym miejscem do dyskusji".

W środę w Sejmie odbyła się debata nad projektem ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych. W trakcie trwającej ponad trzy i pół godziny debaty projektodawcy ustawy przekonywali, że zwiększenie budżetu na drogi lokalne będzie oznaczać też zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, przyczyni się do rozwoju gospodarczego i pozwoli samorządom planować wydatki drogowe w perspektywie kilku lat.

Poseł wnioskodawca Zbigniew Dolata (PiS) wyjaśnił, że aby zagwarantować finansowanie zostanie wprowadzona opłata drogowa, która zapewni wpływy w wysokości ok. 4-5 mld zł rocznie. Połowa z tego trafi do mającego powstać Funduszu Dróg Samorządowych, natomiast reszta wpływów zasili Krajowy Fundusz Drogowy. "Głównym źródłem zasilania Funduszu Dróg Samorządowych będzie danina publiczna w formie opłaty drogowej, wzorowana na istniejącej opłacie paliwowej w wysokości 20 groszy do litra paliwa plus VAT" - stwierdził Dolata.

"Przewidujemy, że w Funduszu Dróg Samorządowych będzie kwota około 2,5 mld zł, czyli trzykrotnie więcej niż było do tej pory. Kwota ta pozwoli na wybudowanie i wyremontowanie 6 tys. km dróg samorządowych rocznie, co będzie impulsem rozwojowym dla Polski" - dodał.

Jeszcze w środę Sejm ma zdecydować, czy poselski projekt zostanie skierowany do dalszych prac w komisji, czy też zostanie w całości odrzucony.