Brytyjski rząd zapowiedział we wtorek powołanie komisji śledczej, która zbada przyczyny skandalu w służbie zdrowia z lat 70. i 80., w wyniku którego pacjenci otrzymali skażoną krew, co doprowadziło do śmierci co najmniej 2,4 tys. osób.

Skażona krew była podawana m.in. pacjentom cierpiącym na hemofilię, która jest skazą krwotoczną przejawiającą się m.in. w zaburzeniach krzepnięcia.

Według parlamentarnego raportu z 2015 roku, ponad 30 tys. osób mogło zostać zakażonych WZW C (wirusowe zapalenie wątroby typu C), z czego jedynie kilka tysięcy przypadków zostało potwierdzonych przez brytyjską służbę zdrowia NHS. Kolejne 1,5 tys. mogło zostać zakażonych wirusem HIV. Krew miała pochodzić m.in. od więźniów z amerykańskich zakładów karnych i nie została poddana odpowiednim badaniom.

Ówczesny premier David Cameron przeprosił w parlamencie rodziny ofiar, które jednak skrytykowały raport jako próbę wybielenia rządu i uniknięcia odpowiedzialności za zaniedbania.

Oświadczenie Downing Street wydano po wspólnym liście otwartym liderów wszystkich opozycyjnych partii politycznych, w tym Partii Pracy, do brytyjskiej premier Theresy May, w którym zaapelowali o dokładne zbadanie sprawy.

Rzecznik May dodał, że szczegóły dotyczące sposobu działania komisji śledczej zostaną ustalone w porozumieniu z rodzinami ofiar i osób, które bezpośrednio ucierpiały w wyniku zaniedbań.

Jak zapewniono, szczegóły powinny zostać przekazane opinii publicznej w nadchodzących miesiącach, a decyzję o rozpoczęciu działania komisji podjęto w obliczu "nowego materiału dowodowego". Nie wyjaśniono jednak, co on zawiera.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)