Polityka relokacyjna nie okazała się skuteczna, dzisiaj KE i niektórzy politycy brukselscy chcą wyciszyć swoje sumienie i próbują wskazać państwa, które mają być karane - mówiła w środę w TVP premier Beata Szydło.

Premier, pytana o głosy krytyki z Brukseli dot. braku solidarności ze strony Polski wobec uchodźców, powiedziała, że Polska jest solidarna, była i będzie w tej kwestii.

"My jesteśmy państwem, które bardzo jasno powiedziało na początku procesu migracyjnego, kryzysu migracyjnego - trzeba pomagać na miejscu, trzeba pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują, trzeba pomagać uchodźcom i najlepiej robić to tam na miejscu, bo oni tego oczekują" - mówiła.

Szefowa rządu podkreśliła, że Polska angażuje się w pomoc na miejscu, w tym w odbudowę szpitali, przeznaczanie środków finansowych na zakup protez dla dzieci oraz odbudowę domów dla tych, którzy je utracili w wyniku wojny w Syrii.

Według Beaty Szydło na ostatnim szczycie UE w Brukseli większość premierów stwierdziła, że osoby docierające obecnie do Europy to głównie migranci ekonomiczni. "My chcemy pomagać uchodźcom, ofiarom wojny i to robimy tam na miejscu" - powiedziała.

Pytana o deklarację szefa KE Jean-Claude'a Junckera, że 2/3 krajów UE nie poprze ewentualnych kar finansowych wobec Polski, Czech i Węgier w związku z nieprzyjmowaniem przez te kraje uchodźców, odpowiedziała, że gdyby poparli kary, wówczas "poparliby coś, co jest kompletnym horrendum".

"Polityka relokacyjna nie okazała się skuteczna, ona nie została wypełniona, dzisiaj KE i niektórzy politycy brukselscy, którzy chcą wyciszyć swoje sumienie i usprawiedliwić brak swojej skuteczności i te błędy, próbują wskazać państwa, które mają być karane" - powiedziała.

"Wybrano trzy, ale przecież żadne z państw UE nie wywiązało się z tych zobowiązań, które podjęło wtedy, kiedy były tzw. kwoty określane" - dodała.

Komisja Europejska w czerwcu formalnie wszczęła procedurę w związku z niewywiązywaniem się przez Polskę, Czechy i Węgry ze zobowiązań w sprawie relokacji uchodźców.(PAP)