Rząd Niemiec oczekuje od swoich partnerów podczas szczytu Unii Europejskiej w Brukseli jednoznacznego poparcia dla porozumienia klimatycznego z Paryża, co wzmocniłoby pozycję Berlina na szczycie G20 w lipcu - twierdzi źródło w urzędzie kanclerskim.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił na początku czerwca decyzję o wycofaniu się z porozumienia klimatycznego.

Ta podpisana w grudniu 2015 roku w stolicy Francji umowa zakłada działania na rzecz ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie do poziomu niższego niż 2 stopnie, a jeśli to możliwe do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną.

Merkel zapowiedziała, że będzie nadal, pomimo decyzji USA, zabiegać o realizację celów porozumienia paryskiego. Kwestie związane z globalnym ociepleniem i redukcją emisji gazów będą zapewne jednym z głównych tematów szczytu G20, który odbędzie się 7-8 lipca w Hamburgu. Merkel będzie gospodarzem tego spotkania, w którym udział weźmie także Trump.

Źródło w niemieckim rządzie powiedziało dziennikarzom, że Berlin spodziewa się przedłużenia przez przywódców krajów UE sankcji wobec Rosji związanych z konfliktem na Ukrainie. Natomiast dyskusja o kontrowersyjnym gazociągu Nord Stream 2 "nie figuruje w agendzie".

Szefowie państw i rządów zajmą się wspólną polityką bezpieczeństwa i obronną oraz walką z terroryzmem - twierdzi pragnący zachować anonimowość przedstawiciel rządu.

W czwartek wieczorem ma zostać poruszony problem przeniesienia z Londynu do innych krajów siedzib unijnej agencji ds. leków oraz Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego. Niemcy chcą obie ulokować u siebie.

Szczyt UE rozpocznie się w czwartek i potrwa dwa dni.