Rosja rozpoczęła opracowywanie kroków, jakie podejmie w odpowiedzi na rozszerzenie przez USA sankcji wobec jej firm, instytucji i przedstawicieli władz; Moskwa ubolewa z powodu sankcji - poinformował we wtorek wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow.

Wiceminister oświadczył, że Rosja "przystępuje do opracowania kroków w odpowiedzi (na amerykańskie sankcje) z uczuciem, że po raz kolejny stracona została możliwość postępu w kierunku poprawy stosunków dwustronnych".

Riabkow powiedział, że rozszerzenie sankcji nie wywrze wpływu na obecną politykę Rosji. Ocenił także, że firmy i osoby objęte restrykcjami nie odczują ich skutków. Sankcje "nie zadadzą nam żadnej szkody. Będziemy kontynuować naszą politykę w sposób twardy i konsekwentny" - oświadczył Riabkow.

Nowe sankcje wprowadzone przez amerykański resort finansów obejmują 19 osób i 19 podmiotów. Są wśród nich przedstawiciele władz, a także firmy i instytucje działające na Krymie, zaanektowanym w 2014 roku przez Rosję. Restrykcje oznaczają zamrożenie aktywów, które mogą znajdować się w USA, oraz zakaz kontaktów biznesowych.

Wśród osób objętych sankcjami są wiceminister rozwoju gospodarczego Rosji Siergiej Nazarow oraz specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. kontaktów z rosyjską diasporą za granicą Aleksandr Babakow, a także Dmitrij Utkin, według mediów - dowódca prywatnej rosyjskiej firmy najemniczej nazywanej "grupą Wagnera".

Wśród podmiotów gospodarczych, które znalazły się na amerykańskiej "czarnej liście", jest m.in. holding ochroniarski Wołk, należący do Nocnych Wilków, nacjonalistycznego klubu motocyklowego zaprzyjaźnionego z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)