Szef Amnesty International (AI) w Turcji Taner Kilic został zatrzymany przez policję, która weszła do jego domu w Izmirze. Policja przeszukała dom i biuro Kilica. Według AI został on zatrzymany we wtorek wraz z 22 prawnikami.

Agencja dpa pisze w środę, że zatrzymania mają podobno związek ze śledztwami przeciwko zwolennikom Fethullaha Gulena - mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei, którego władze tureckie oskarżają o zorganizowanie ubiegłorocznej udaremnionej próby puczu.

Gazeta "Hurriyet" napisała, że zatrzymanym zarzucono, iż korzystają z popularnego wśród zwolenników Gulena komunikatora internetowego.

AI wezwała władze tureckie do natychmiastowego zwolnienia Kilica i pozostałych zatrzymanych "z braku wiarygodnych i dopuszczalnych (przed sądem) dowodów na to, że są zamieszani w uznane przez społeczność międzynarodową przestępstwa".

Sekretarz generalny AI Salil Shetty podkreślił, że "fakt, iż turecka kampania czystek po puczu wciągnęła teraz w swój wir także przewodniczącego Amnesty International w Turcji jeszcze raz dobitnie pokazuje, jak daleko kampania ta zaszła i jak arbitralna się stała".

Shetty dodał, że Kilic od lat broni "dokładnie tych swobód, które teraz depczą tureckie władze".

Po nieudanej próbie puczu z lipca 2016 roku w Turcji aresztowano ok. 50 tys. zwolenników Gulena i innych krytyków tureckich władz pod zarzutem powiązań z organizacjami terrorystycznymi. Około 150 tys. osób zwolniono z pracy, w tym wielu wojskowych, policjantów, nauczycieli i urzędników państwowych. Zdaniem opozycji miało to obezwładnić politycznych przeciwników prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.

W zeszłym miesiącu AI zarzuciła władzom Turcji naruszanie wolności słowa i wolności zgromadzeń oraz łamanie prawa do niedyskryminacji w reakcji na ubiegłoroczną próbę zamachu stanu.